Matka spuściła go z oczu na moment. Mam 90 sekund, dam radę - pomyślał 18-latek, który w Mediolanie uratował dziecko przed niechybną śmiercią w metrze.
18-letni Lorenzo Pianazza został bohaterem Włoch. Zachował się lepiej i odważniej, niż grupa dorosłych podróżnych na peronie III linii metra. Gdy dwulatek w pogoni za zabawką, plastikową trąbką, spadł na tory, nawet jego matka bezradnie patrzyła na malca leżącego na torowisku.
- Zerknąłem tylko na zegar i zeskoczyłem w dół - powiedział kilka godzin po zdarzeniu dziennikowi "Corriere della Sera".
– Zobaczyłem zrozpaczoną kobietę, wpatrzoną w dół na tory a na nich małe dziecko. Widać, że musiało przed chwilą tam spaść. Pomyślałem, że dam radę więc zeskoczyłem, podniosłem go i wdrapałem się z powrotem. Szczerze, to przeszła mi przez głowę myśl, że będę musiał biec po torach przed nadjeżdżającym pociągiem - opowiadał 18-latek.
– Poklepałem malca po ramieniu, jego matka podziękowała mi i oboje poszli sobie - dodaje Lorenzo. Na prośbę burmistrza Mediolanu nastolatka odnaleziono i zaproszono do ratusza. O jego bohaterstwie napisały wszystkie największe dzienniki we Włoszech.