Mężczyzna zaatakował prętem kierowcę miejskiej komunikacji, a później zaczął niszczyć autobus. Wszystko po tym, jak kierowca zwrócił się do niego, by wysiadł z pojazdu. Sprawca po zdarzeniu oddalił się, jednak został zatrzymany przez wezwany na miejsce patrol. Mężczyzna odpowie za uszkodzenia ciała o charakterze chuligańskim i za uszkodzenie autobusu.
Policjanci zostali poinformowani o ataku na kierowcę autobusu w nocy z czwartku na piątek. Funkcjonariusze otrzymali informację o rysopisie sprawcy. Policjanci, dojeżdżając na miejsca zdarzenia w Borku, zauważyli w zaroślach podejrzaną osobę. Funkcjonariusze zabezpieczyli pręt, który 30-latek miał przy sobie i mógł posłużyć do ataku na kierowcę.
Policjanci pojechali do gorzowskiego szpitala, by porozmawiać z pokrzywdzonym. Kierowca przekazał, że w czasie jazdy zwrócił uwagę 30-latkowi na to, by ten nie jadł w pojeździe. Początkowo pasażer wysłuchał prośby, ale po chwili wrócił do posiłku. Na jednym z przystanków kierowca przekazał, by mężczyzna wysiadł a autobusu. 30-latek opuścił pojazd, ale jego zachowanie przy jednym z kół zaniepokoiło kierowcę. Wyszedł sprawdzić, czy mężczyzna nie chce uszkodzić pojazdu i został uderzony metalowym prętem w głowę. Kierowca zorientował się, że krwawi i uciekł do pojazdu. W tym czasie słyszał, jak mężczyzna niszczy autobus, a po chwili odchodzi. Informacja o tym zdarzeniu została przekazana policjantom.
30-latek został zatrzymany w gorzowskiej komendzie. Mężczyzna odpowie za uszkodzenia ciała o charakterze chuligańskim. Odpowie też za uszkodzenie autobusu. Wartość strat to około 1000 złotych.