Warszawska prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie możliwych przestępstw, na jakie wskazują podsłuchane w 2014 r. rozmowy z restauracji Sowa i Przyjaciele. Wśród nich jest dialog księdza Kazimierza Sowy z biznesmenem Jerzym Mazgajem, w którym mowa o metodach obsadzania państwowych instytucji i spółek skarbu państwa oraz o tym, że trzeba zniszczyć „Gazetę Polską”.
Postępowanie w sprawie możliwych przestępstw ujawnionych w tym roku przez TVP Info prowadzi z urzędu Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. W restauracji Sowa i Przyjaciele spotkali się były rzecznik prasowy premiera Donalda Tuska Paweł Graś, ks. Kazimierz Sowa, biznesmen Jerzy Mazgaj oraz były szef Biura Ochrony Rządu Marian Janicki.
Obecnie śledczy ustalają, czy materiały przekazane przez TVP Info to całość zarejestrowanego nagrania dokonanego w restauracji Sowa i Przyjaciele. Przedmiotem obecnych działań prokuratorskich jest weryfikacja, czy mogło dojść do przestępstwa wpływania na wynik przetargów czy nielegalnego wpływania na obsadę stanowisk w instytucjach państwowych i spółkach z udziałem skarbu państwa. Śledczy są na etapie gromadzenia dokumentacji w tej sprawie.
Ksiądz Kazimierz Sowa w słynnej już rozmowie z Jerzym Mazgajem instruował, jak trzeba postępować z niezależnymi mediami. Biznesmen Jerzy Mazgaj uskarżał się mu w restauracji Sowa i Przyjaciele na to, w jakim świetle przedstawia się go w mediach.
Znamienne słowa padły po pytaniu ks. Sowy o pobyt Mazgaja w Baku. – Byłem, ale w Baku to byłem, teraz napisała, że byłem w towarzystwie przyjaciół polsko- -radzieckich, cały czas mi to pisze k...wa ten, no, „Gazeta Polska”, dzisiaj też podali, że prawdą jest to, co powiedział Jarosław Kaczyński, że biznesmeni mają korzenie w PRL-u, taki… Mazgaj […] był TPPR, a ja rzeczywiście założyłem koło TPPR-u… […], jak to powiedzieć, gadać z tymi ch...mi? – mówił biznesmen, na co reagował duchowny, wieloletni współpracownik telewizji TVN. – Zniszczyć, Jurek! – mówił. – Jurek, nie polemizować… zniszczyć, naprawdę, tu uważam, że nie ma się wiesz... żadnych… – dodawał ks. Sowa.
Jednocześnie prokuratura wyjaśnia, że toczące się postępowanie sprawdzające nie jest ukierunkowane na ściganie ewentualnych czynów popełnionych na szkodę wydawcy „Gazety Polskiej”. Ewentualne postępowanie mogłoby dotyczyć gróźb karalnych kierowanych wobec redakcji, jednak w tej sprawie nie zostało złożone w prokuraturze żadne doniesienie.