Brawo! Korkuć wygrał proces z tygodnikiem „Polityka”
Grafik Wojciech Korkuć pozwał tygodnik "Polityka" za niedozwolone prawem wykorzystanie jego dzieła pt. "Achtung Russia". Redakcje przyznała, że naruszyła prawa osobiste, jednak nie chciała ponieść za to konsekwencji. Dziś znany jest już wyrok sądu. Materialne zadośćuczynienie i opublikowanie przeprosin zdają się być satysfakcjonujące…
Autor wielu głośnych plakatów, takich jak „Reparationen machen frei” czy „Resortowe kundle do budy!”, pozwał przed Sąd Okręgowy w Warszawie wydawcę tygodnika „Polityka” za bezprawne użycie w tym piśmie jednego z najbardziej popularnych jego dzieł „Achtung Russia!” przedstawiającego twarz Władmira Putina wpisaną w znak trupiej czaszki z piszczelami (symbol dywizji „Totenkopf” z hitlerowskich Niemiec).
Tygodnik zamieścił plakat pod artykułem w 2014 roku, jednak nie podali autora.
– To bezsporne, że doszło do naruszenia praw osobistych autora, ale stało się to wskutek błędu – plakat uległ zmniejszeniu i podpis autorski stał się nieczytelny – mówił w sądzie radca „Polityki” Krzysztof Pluta.
Piorunował wówczas argumenty sam powód w postępowaniu, Wojciech Korkuć.
– Jeżeli naruszono prawa cytatu, nie można mówić o dozwolonym użyciu – mówił.
Artysta zeznawał też w sądzie, że ucierpiał jego wizerunek w związku z łączeniem go z tygodnikiem.
– Moje poglądy, skrajnie odmienne od tego, co przedstawiała przez lata i przedstawia nadal „Polityka”, są powszechnie znane i zarzucano mi, że wbrew temu, co głoszę, podjąłem współpracę z redakcją o tak złej proweniencji – mówił artysta, nawiązując do tego, że w tygodniku zatrudniano prominentów PRL i głoszono komunistyczne hasło „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się”.
Postępowanie zakończyło się fiaskiem strony pozwanej, tj. tygodnika "Polityka". Sąd Okręgowy, na czele z sędzią Andrzejem Sterkowiczem, zasądził pismo na rzecz powoda Wojciecha Korkucia zadośćuczynienie. Oprócz tego, tygodnik zobowiązany jest opublikować przeprosiny oraz zwrócić koszty postępowania oraz zastępstwa procesowego.
Zachęcamy również do wysłuchania rozmowy, w której red. Marcin Bąk rozmawia z zainteresowanym o całym zajściu.