Głowy państw nie giną w przypadkowych katastrofach. Ta agentura, która podaje się ze naszych premierów, prezydentów, ministrów, itd., działa na naszą niekorzyść i tak zadziałała w sprawie zamachu smoleńskiego. Katastrofa smoleńska to pierwszy dzień wojny – mówił na antenie Telewizji Republika reżyser i publicysta Grzegorz Braun.
– To, co obserwujemy wokół nas, to nie jest państwo polskie, to projekt prowadzony przez kilka innych państw, z których żadne nie jest Polską – mówił.
Reżyser podkreślał, że trudno nie zauważyć licznych niespójności w prowadzonym przez stronę rządową śledztwie ws. katastrofy pod Smoleńskiem.
– Mamy teraz czarno na białym, że wszystkie wersje podawane przez warszawską, moskiewską i światową propagandę są funta kłaków nie warte, to wszystko kłamstwa – podkreślał. – Wszystko to, co wypowiedziano oficjalnie nie trzyma się kupy. Władza warszawska i moskiewska bezczelnie kłamała – dodał.
Zaapelował również, żeby uważniej słuchać ludzi nauki, którzy w izolacji od wpływów politycznych starają się rzetelnie dotrzeć do prawdy.
– Musimy poświęcić czas, żeby posłuchać mądrych badaczy, którzy opisują wszystkie niespójności – uznał.
Zaznaczył, że serwowana nam poprzez ekrany telewizorów wizja tego, co stało się 10 kwietnia 2010 roku może znacznie odbiegać od faktów.
– Nie da się potwierdzić, że szczątki, które nam pokazano, to są szczątki tego samego samolotu, który wystartował z Okęcia – mówił. Wspomniał przy tym również, o zdjęciach miejsca katastrofy zrobionych kilka dni przed zaplanowaną wizytą śp. Lecha Kaczyńskiego w Katyniu. Na zdjęciach widać tajemnicze białe plamy, które znajdują się dokładnie w tych miejscach, gdzie później rozmieszczone były szczątki samolotu.
– Na mój zdrowy rozum to plandeka, która przykrywała dekorację inscenizacji smoleńskiej – stwierdził.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: