Jest wielka rzesza bezimiennych bohaterów, których czyny nie zostały utrwalone - mówił biskup polowy Wojska Polskiego gen. bryg. Józef Guzdek podczas homilii wygłoszonej na mszy w intencji Polaków ratujących Żydów w czasie okupacji niemieckiej. Popełniliśmy ogromny grzech zaniedbania - dodał duchowny.
W niedzielę w Katedrze Polowej Wojska Polskiego odbyło się nabożeństwo, które rozpoczęło w Warszawie obchody Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów. Udział w nim wzięli m.in. prezes Polskiego Towarzystwa Sprawiedliwych wśród Narodów Świata Anna Stupnicka-Bando, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Kasprzyk oraz prezes IPN Jarosław Szarek i jego zastępca Mateusz Szpytma.
- Czy Polacy zachowali się, jak trzeba? Czy spieszyli z pomocą skazanym na niechybną śmierć? Czy była to pomoc wystarczająca? – pytał biskup.
Jak zastrzegł, byli tacy, którzy zdecydowali się na współpracę z niemieckim okupantem.
- Zachowanie ich jest godne potępienia – podkreślił.
- Było jednak wielu takich, którzy z powodów moralnych lub religijnych pomagali naszym starszym braciom w wierze” – powiedział bp Guzdek. Przypomniał przy tym, że tylko w okupowanej Polsce za taką pomoc groziła śmierć całej rodzinie, a nawet wiosce.
- Mimo tego Polacy podczas II wojny światowej pomagali bezinteresownie Żydom” – podkreślił duchowny.
Dodał, że ponad 6 tysięcy Polaków zostało uhonorowanych tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Wskazał przy tym, że jest również „wielka rzesza” bezimiennych bohaterów.
W niedzielę obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. To państwowe święto przypada w rocznicę zamordowania w 1944 r. przez niemieckich żandarmów Józefa i Wiktorii Ulmów, ich dzieci oraz ukrywanych przez tę rodzinę Żydów.