– Mam wrażenie, że Unia Europejska działa metodą faktów dokonanych. Wstępując do Unii nie zgadzaliśmy się, na to że zbuduje nam znaczącą demograficznie mniejszość muzułmańską – mówił w programie "W Punkt" wiceprezes Ruchu Narodowego Krzysztof Bosak. W ten sposób odniósł się do konieczności przyjęcia przez Polskę kilku tysięcy uchodźców.
W rozmowie z Katarzyną Gójską-Hejke polityk podkreślił, że co do zasady nie jest przeciwny udzielaniu pomocy uchodźcom. Podkreślił jednak, że dyskusja dotycząca ich przyjęcia toczy się w taki sposób, że aż trudno uwierzyć, że toczy się naprawdę, bo nie rodzi naprawdę istotnych w tym temacie pytań.
Krzysztof Bosak stwierdził, że Polska ma zbyt mało ośrodków, aby pomieścić liczbę uchodźców narzucaną nam przez UE. – Nie mamy na to przygotowanych pieniędzy ani tłumaczy – mówił, tłumacząc, że pieniądze unijne nie pokrywają kosztów przyjęcia uchodźców, a w polskich służbach specjalnych nie ma tłumaczy, którzy byłyby w stanie zweryfikować imigrantów przybywających do naszego kraju.
Polityk odniósł się do próby narzucenia Polsce przyjęcia imigrantów. – Mam wrażenie, że Unia Europejska działa metodą faktów dokonanych. Wstępując do Unii nie zgadzaliśmy się, na to że zbuduje nam znaczącą demograficznie mniejszość muzułmańską – podkreślił. Bosak podkreślił także, że państwa takie jak Francja, Niemcy i Wielka Brytania są ofiarami własnej polityki (otwartych drzwi dla imigrantów - red.), która spowodowała, że tysiące ludzi chcą do nich przyjeżdżać. – Problem, który ta polityka miała rozwiązać tak naprawdę zwielokrotniła – ocenił.
Z kolei w ocenie Agaty Czarnackiej z portalu lewica24.pl polskie struktury są przygotowane na przyjęcie dużej grupy uchodźców. Publicystka tłumaczyła, że stan ten powstał w wyniku wojny na Ukrainie, kiedy przygotowaliśmy się na przyjęcie znacznej liczby uchodźców, a nie było konieczności ich przyjęcia. – Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że nawet 14 tys. osób to niewielka grupa. Nie wiem w ogóle skąd wziął się pomysł, że przyjęcie ich naruszyłoby naszą tożsamość, integralność – dziwiła się Czarnacka.
Publicystka stwierdziła, że najprawdopodobniej przyjęcie tych osób miałoby charakter tymczasowy, ponieważ po stanięciu na nogi, nie chcieliby zostać w Polsce. Na tę opinię stanowczo zareagował Bosak, który podkreślił, że w takim przypadku mamy do czynienia z migracją ekonomiczną, nie zaś uchodźcami.
Czarnacka przekonywała, że problem z przyjęciem uchodźców, to tak naprawdę nasz problem mentalny, nie zaś ekonomiczny. Stwierdziła, że skoro sami domagamy się wiz do USA nie możemy innym budować przeszkód w przybyciu do naszego kraju.