„Rozstrzygnięcie TK pomija prawa kobiet; co więcej, Trybunał Konstytucyjny podjął decyzję w składzie, co do którego bezstronności i niezależności istnieją uzasadnione wątpliwości” - napisał RPO Adam Bodnar w oświadczeniu dotyczącym czwartkowego wyroku ws. aborcji embriopatologicznej.
W piątkowym oświadczeniu RPO Adam Bodnar podkreślił, że kwestia aborcji dotyczy ludzi w najbardziej dramatycznych sytuacjach życiowych:
- Wyjście z kryzysu i jakakolwiek zmiana przepisów w tej wrażliwej sprawie powinna się odbyć poprzez szeroką publiczną debatę i znalezienie porozumienia. Tymczasem doszło do zerwania elementarnej komunikacji społecznej, odstąpiono od ważenia wartości i racji, w arbitralny sposób narzucono pogląd jednej ze stron sporu wszystkim obywatelkom i obywatelom.
„Nie bacząc na narastający dramat kobiet, nie licząc się z ryzykiem konfliktu społecznego" - napisał RPO.
Trybunał Konstytucyjny orzekł w czwartek, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. "Życie ludzkie jest wartością w każdej fazie rozwoju i jako wartość, której źródłem są przepisy konstytucyjne, powinno ono być chronione przez ustawodawcę" - podkreślił TK w uzasadnieniu.
"Kwestia aborcji co do zasady nie powinna być powierzana takim organom jak Trybunał Konstytucyjny, który nie ma bezpośredniej legitymacji obywatelskiej. Nie jest to bowiem zagadnienie czysto prawne, teoretyczne. Tymczasem Trybunał Konstytucyjny podjął decyzję i to na wniosek grupy posłów, którzy reprezentują większość w Sejmie. Oznacza to odwrócenie ról organów państwa" - czytamy w oświadczeniu.
"Co więcej, Trybunał Konstytucyjny podjął decyzję w składzie, co do którego bezstronności i niezależności istnieją uzasadnione wątpliwości. Orzekały w nim bowiem osoby wybrane do TK na miejsca już zajęte przez trzech sędziów, wybranych zgodnie z prawem przez Sejm do TK w październiku 2015 r." - stwierdził RPO. Jego zdaniem wątpliwości może też budzić udział w sprawie sędzi Krystyny Pawłowicz, która jako posłanka "jednoznacznie popierała zaostrzenie ustawy". "Może to świadczyć o braku jej bezstronności jako sędziego TK" - ocenił.
Obowiązująca od 1993 r. ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zezwalała na dokonanie aborcji w trzech przypadkach. Jednym z nich było właśnie duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Po czwartkowym wyroku TK w ustawie pozostaną zapisy o dopuszczalności aborcji w momencie, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
Zdaniem RPO rozstrzygnięcie TK pomija prawa kobiet. "Zostają one pozbawione prawa do decyzji - np. czy urodzić dziecko, które umrze w cierpieniu po kilku dniach. W tym kontekście uwagę zwraca argumentacja zawarta w zdaniach odrębnych sędziów Leona Kieresa i Piotra Pszczółkowskiego. Chodzi o niewyważenie dóbr pozostających w konflikcie i danie prymatu jedynie ochronie życia poczętego – bez odniesienia się do praw i wolności przysługujących kobiecie, którą traktuje się w sposób przedmiotowy. Jak stwierdzili sędziowie - prawo nie może zaś nakazywać kobietom heroizmu" - czytamy w oświadczeniu.