O tym, gdzie obecna ekipa ma bezpieczeństwo naszej wschodniej granicy przekonaliśmy się naocznie po ujawnieniu (po dwóch miesiącach od zajścia!) skandalicznego zakucia w kajdanki polskich żołnierzy broniących przez nielegalnymi migrantami naszych wschodnich rubieży. Niby nic dziwnego, przecież przez lata, pozostająca w opozycji, ekipa Tuska i wspierające ją celebryci, gloryfikowała "biednych ludzi szukających swojego miejsca na Ziemi" skandalicznie obrażając naszych mundurowych, ale to co teraz wyszło na jaw jednak poraża stopniem zakłamania, bezczelności i faktycznej pogardy dla polskiego munduru. Nic więc dziwnego, że w wojsku wrze. Okazuje się jednak, że nie tylko tam...
O tym, że źle się dzieje także w Służbie Więziennej już pisaliśmy. Niestety, nic się w tej kwestii nie zmienia, a jeżeli już - to na gorsze. W aresztach i zakładach karnych wzrasta poziom agresji osadzonych wobec funkcjonariuszy SW. Zdaniem wielu mundurowych jest to efekt traktowania więźniów kryminalnych jak "świętych krów", którym praktycznie wolno prawie wszystko. Tak ma być przy rządach tandemu Bodnar-Ejchart ("ministry" odpowiadającej za więziennictwo). Jak wiadomo wszystkie "postępowe reżimy" tępiąc wrogów politycznych zazwyczaj łaskawym okiem patrzyły na kryminalistów, jako grupę "świadomą klasowo" (przypomnijmy znany powszechnie fakt, że to PO od lat cieszy się największym poparciem tego elektoratu).
Otrzymujemy coraz więcej sygnałów o bardzo trudnych warunkach pracy funkcjonariuszy SW, o ich zagrożonym życiu i zdrowiu. Na szczęście, przynajmniej na razie, nikt nie wyprowadza ich w kajdankach.
"Jestem funkcjonariuszem SW od kilkunastu lat. Celem naszej formacji jest stać na straży wykonywania kary pozbawienia wolności i tymczasowego aresztowania z przestrzeganiem zasady jej humanitarnego wykonywania. Niestety nadzorująca służbę więzienną, powołana przez ministra Bodnara, pani Ejchart poprzez swoje wypowiedzi przyczyniła się do wzrostu napięcia w jednostkach. Naszych kilku kolegów zostało w ostatnich dniach brutalnie pobitych przez więźniów, co w naszej opinii jest konsekwencją odstawienia roli funkcjonariusza na bok a pochyleniem się nad "biednym losem osadzonego". To podobna sytuacja do tych które mają miejsce teraz na granicy. Nie ma znaczenie wyszkolenie funkcjonariusza skoro nie ma on prawa swoich umiejętności wykorzystać", zaalarmował nas (pragnący pozostać z oczywistych powodów anonimowym) funkcjonariusz SW.
"Jesteśmy głęboko zaniepokojeni wzrostem poziomu agresji osadzonych wobec funkcjonariuszy Służby Więziennej w zakładach karnych i aresztach śledczych" — napisali w liście otwartym do Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara członkowie NSZZ "Solidarność" w Służbie Więziennej. Związkowcy zwracają uwagę na braki kadrowe i liberalizację podejścia do osadzonych, która nakłada na nich nowe obowiązki.
Według autorów listu funkcjonariuszy więziennych jest zdecydowanie za mało. Dodatkowo dochodzi do redukcji nadliczbowych godzin służby. "Najczęstszym przejawem walki z nadgodzinami jest nieobsadzanie i zawieszanie niektórych stanowisk" — czytamy w liście.
Zdaniem szefa Solidarności więziennictwa Andrzeja Kołodziejskiego problemem jest też zbyt liberalne podejście nowego kierownictwa do osadzonych. — To może powodować, że populacja widzi, że teraz będzie mieć więcej do powiedzenia i może nabrała przez to większej śmiałości — mówił w rozmowie z Krzysztofem Zasadą z RMF FM.
Jak podaje RMF FM, w maju doszło do trzech ataków, których ofiarami byli pracownicy służby więziennej. Do najpoważniejszego doszło w zakładzie w Czarnem (woj. pomorskie). Osadzony miał brutalnie pobić funkcjonariusza, po tym, jak ten skomentował jego strój podczas wyprowadzania na spacer. Funkcjonariusz stracił przytomność, miał liczne złamania twarzoczaszki, oczodołu i nosa.
List otwarty polskich więzienników do Ministra Sprawiedliwości https://t.co/8Lp11P7Jja @PolsatNewsPL @tvn24 @NaszDziennik @wirtualnemedia @wirtualnapolska @DoRzeczy_pl @NewsweekPolska
— NSZZ Solidarność Służby Więziennej (@nszz_s) June 2, 2024