W poranku Telewizji Republika Emilja Pobłocka rozmawiała w łączeniu telefonicznym z korespondentem radia „Wnet” na Ukrainie, Pawłem Bobołowicznem.
Bobołowicz odniósł się do wizyty na Ukrainie wicepremiera Glińskiego. Polska chce przenieść na wyższy poziom sprawę ekshumacji- wydawało się ze sprawa jest uzgodniona po rozmowach z panem wicepremierem. Okazało się że jest jednak inaczej. Ukraińskie ministerstwo kultury wydało komunikat, że Ukraina nie chce zmienić jednak toku rozmów, chce żeby Ukraiński IPN komunikował się w tej sprawie z Polskim IPN-em- powiedział dziennikarz.
" Wygląda na to ze wizyta wicepremiera Glińskiego nie przyniosła rezultatów, że to jest blokowane".
Komentując niełatwe relacje z naszym wschodnim sąsiadem odniósł się do sytuacji z kwietnia br. kiedy to polscy społecznicy oraz działacze Ruchu Narodowego dokonali rozbiórki Ukraińskiego pomnika na Podkarpaciu. Postawiony był przez stronę ukraińską ale bez zgody strony polskiej. Rozbiórki dokonano w rocznicę akcji „wisła”. Wywołało to oburzenie Ukraińskiego MSZ. Od tego momentu jest impas, którego nie możemy przezwyciężyć- stwierdził Bobłowicz.
Ja myślę, że cały czas jest wiele różnych płaszczyzn nieporozumień między stroną Polska a Ukraińską. Jednak dużą część tych problemów jesteśmy w stanie przezwyciężyć jak było np. ze sprawą nauczania naszego języka w tamtejszych szkołach- zaznaczył rozmówca. Udało nam się już poprawić wiele aspektów naszej współpracy, powinno udać się rozwiązać również kwestię historyczną- stwierdził Bobołowicz.
W rozmowie poruszono tez temat ostatniego zamachu bombowego na Ukrainie. Służby prowadzą postępowanie ws. aktu terrorystycznego, ale to raczej zamach na deputowanego rady najwyższej, nie wyklucza się też teorii o zamachu na innych gości stacji telewizyjnej, albo na samych dziennikarzy- jest ona powiązana politycznie m.in. z jednym z obecnych ministrów. Jest tez wątek czeczeński- zaznaczył Bobołowicz.
Zapytany o strajki, którym przewodzi Micheil Saakaszwili, powiedział, że cały czas pod radą najwyższą trwa protest. Protestuje wiele stron, jest miasteczko namiotowe, zablokowana jest jedna z ulic, codziennie jest tam około 100 osób ale zwiększa się nawet do 1000 -powiedział rozmówca.
Nie ulega wątpliwości że niektórzy są naprawdę oburzeni polityka obecnych władz. To forma protestu politycznego, który mógłby już wygasnąć ale dzieją się radykalizujące momenty- byłem świadkiem jak policja i gwardia narodowa zaatakowała bez ostrzeżenia protestujących co spowodowało szybki wzrost liczby protestujących- powiedział gość programu Pawłem Bobołowicz.