Baranowska: Komisja weryfikacyjna to najlepsze co leży na stole | SALONIK POLITYCZNY
Gośćmi Rafała Ziemkiewicza w „Saloniku Politycznym” byli Kamila Baranowska z „Do Rzeczy”, Andrzej Stankiewicz „Onet.pl” i Stanisław Janecki „W Sieci”.
– Odbyło się pierwsze posiedzenie rządu alternatywnego, czyli gabinetu cieni, ale nie zrównoważyło to ogromnej aktywności legislacyjnej po stronie władzy. Było dużo rozmaitych spraw, jednak największe znaczenie dla dalszej polityki ma powołanie komisji weryfikacyjnej. Zostały przedstawione konkretne założenie, będzie komisja, mająca duże uprawnienia do sięgania wstecz – zauważa Rafał Ziemkiewicz.
– Komisja wywołała duże kontrowersje w samym rządzie. Wicepremier Gowin napisał krytyczny dokument, z którym ja się trochę zgadzam. Gowin zauważa, że ta komisja miesza troszkę za bardzo byt polityczny, z bytem administracyjnym i uprawnieniami sądowymi – odpowiada Andrzej Stankiewicz.
"Wybory idą moi państwo, wybory samorządowe"
– Zwolennicy komisji odpowiadają, skoro sądy zawiodły, wszystkie złodziejstwa dokonały się w majestacie prawa, nie ma siły, należy użyć nadzwyczajnych narzędzi – ripostuje prowadzący program.
W powołaniu komisji drugie dno zauważa publicysta Onetu. – Kontrola sądowa została zachowana, ale komisja nie będzie mogła też podważać wyroków sądowych. To też rodzaj ustępstwa. Powiem tak – wybory idą moi państwo. Wybory samorządowe. Ja postrzegam to w ten sposób, że przygotowywanie projektu i powoływanie komisji weryfikacyjnej, która ma ewidentnie rozliczać Platformę za to co robiła w Warszawie, a jest się czy zajmować. Do tego operacje, które dzieją się wokół prezydentów innych miast związanych z Platformą Obywatelską, one mają różną wagę wokół konkretnych prezydentów. Osobiście uważam że historia wokół prezydent Zdanowskiej jest mocno wydumana. Natomiast ewidentnie jest tak, że PiS zaczyna uderzać w ludzi samorządów. Pierwsze wybory będą w roku 2018 i będą to wybory samorządowe – stwierdził Andrzej Stankiewicz.
"Na podstawie decyzji administracyjnej, można nałożyć np. opłatę za nieuprawnione użytkowanie mienia"
Inne zdanie ma dziennikarka „Do Rzeczy”. – Nie sprowadzajmy całej afery reprywatyzacyjnej do tego, że trzeba uderzyć w Platformę Obywatelską przed wyborami samorządowymi, bo jednak ta afera miała miejsce. To jedna z większych afer, kompromitująca nie tylko polityków i urzędników ratusza, ale i wymiar sprawiedliwości, nawet jeszcze bardziej. Mowa o sądach, które te decyzje o odszkodowaniach wydawały, jak i prawników, którzy zrobili na tym interes. Uważam że komisja weryfikacyjna to ciekawy pomysł, to zupełnie nowe narzędzie o ogromnych kompetencjach. To najlepsze co leży na stole. Czy ktoś znalazł jakiś inny pomysł by aferę reprywatyzacyjną rozliczyć? – retorycznie pyta Kamila Baranowska.
– Całym clue sprawy jest to, że Marzena K. uzyskała pieniądze na drodze sądowej. Zapadły wyroki, które jej przyznają rekompensaty na sumę 37 milionów złotych i ona domaga się odszkodowania na podstawie wyroków sądowych. Prokurator może powiedzieć, że dokonano przestępstwa, ale tylko na podstawie decyzji administracyjnej, można nałożyć np. opłatę za nieuprawnione użytkowanie mienia, nikt tego nie nałoży, tylko tego typu komisja – zakończył Stanisław Janecki.