– Powinienem chyba jak w sławnej scenie z „Pana Wołodyjowskiego” mieć werbel i zabębnić larum – wojna! Nie wiem czy podzielacie moje przekonanie, ale ten przeciek, że prof. Królikowski jest pod lupą prokuratury, jest zamieszany w wyłudzanie VAT-u, a przypominam, że mówimy o autorze prezydenckich ustaw reformujących wymiar sprawiedliwości. To chyba przekroczenie pewnej granicy, buldogi już wyszło spod dywanu i nie mamy gryzienia pod dywanem, a na nim. Kiedyś to się nazywało wojna na górze – przywitał widzów Rafał Ziemkiewicz, który w „Saloniku Politycznym” gościł Kamilę Baranowską, Agatona Kozińskiego i Stanisława Janeckiego.
– Można zaryzykować stwierdzenie, że kota nie ma myszy harcują. Pamiętajmy, że to się działo, gdy Andrzej Duda, główny autor tych wszystkich ustaw wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Nigdy do końca rola prof. Królikowskiego nie była określona, jak ważnym jest człowiekiem na zapleczu kancelarii prezydenta. Sam mówi, że współpracuje, ale nie wiadomo w jakim zakresie. Kilka dni temu słyszałem zapowiedź rzecznika prezydenckiego, że nie mówimy, że pan profesor nie współpracował, czyli współpracował. Słyszymy również o dwóch zespołach, o prawnikach kancelaryjnych. Jaka jest rola prof. Królikowskiego to jedna sprawa, druga wątpliwość – to są jakieś pieniądze. W piątek prof. Królikowski mówi, że miał milion złotych w depozycie adwokackim. Pieniądze jakieś miał, wszystko wskazuje, że pochodziły z wyłudzeń VAT-owskich, a wszyscy wiemy, że to teraz najgroźniejsze przestępstwo jakie jest w Rzeczpospolitej. Narazie mamy słowo przeciwko słowu, rozumiem, że przyjedzie prezydent i będzie starał się przeciąć ten spór. Zobaczymy, czy jest w stanie podnieść miecz nad głowę i uderzyć na tyle mocno, żeby te węzły ustąpiły – ocenia Agaton Koźmiński.
– Prokuratura podnosi, że bada tę sprawę od dawna i nie ma ona nic wspólnego ze współpracą prof. Królikowskiego z prezydentem. Prof. Królikowski powiedział wprost, że to uderzenie w pana prezydenta, czym przyznał, że jest jednym z głównych doradców. Rzeczywiście jego rola jest nieokreślona. Z tego co mówi pałac prezydencki, to jest kilka osób, które biorą udział w pracach nad ustawami i wcale nie wiadomo, czy rola prof. Królikowskiego jest decydująca. Cały czas jestem skłonna przychylać się do wersji, że ta wojna nie rozgrzeje na dobrze. Uważam, że jest wola polityczna po obu stronach, żeby konflikt zażegnać. Te projekty ustaw są dość kompromisowe. Pytanie jak zareaguje na to minister Ziobro, ale uważam, że prezes Kaczyński będzie miał na niego wpływ i to, że on teraz trochę pohasa i poszaleje, to nie zmieni faktu, że sprawa się rozejdzie po kościach, gdy projekty ujrzą światło dziennie i zacznie się nad nimi praca w parlamencie. Z punktu widzenia pragmatyzmu politycznego tak należałoby zrobić, aby nie brnąć w ten konflikt w nieskończoność – dodaje Kamila Baranowska.
"Zbigniew Ziobro czuje się lekko dotknięty"
– Albo będzie inaczej. Zostawiając na boku faktyczny wpływ prof. Królikowskiego na ustawy. Jest medialną twarzą i jeśli medialna twarz została medialnie umoczona, przez przeciek w prokuraturze, to może być tak, że pojawi się narracja - „proszę bardzo, były członek Unii Wolności, którego przypadkiem zrobiliśmy prezydentem, zdradził nas, umoczony w wyłudzenia VAT-u przez swojego prawnika przedstawia pseudo-reformę, która ma chronić nadzwyczajną kastę i mafię VAT-owską przed odpowiedzialnością. Jestem w stanie wyobrazić sobie tę narrację – wtrącił Rafał Ziemkiewicz.
– Tego nie będzie z prostego powodu, prof. Królikowski dokładnie taki scenariusz opowiedział, więc jak ktoś próbowałby taki scenariusz realizować, to byłby spalony. Tak się nie robi. Moim zdaniem nie jest to kryzys kubański, ani zawierucha z Kimem, tylko zimna wojna. Z tego prostego powodu – Zbigniew Ziobro czuje się lekko dotknięty. Plan był taki – w nowy sezon polityczny wchodzimy bez zaszłości, bez problemów z ustawami o wymiarze sprawiedliwości, bo będziemy mieli inne kłopoty. On się zawalił, to jest realny problem polityczny. Obóz, który chciał wyciszyć najbardziej drażliwe sprawy do końca wakacji – to się nie udało, jest więc odpór. Zimna wojna jest dlatego, żeby się postraszyć wzajemnie i pokazać, że będziemy grzebać w tych ustawach na poziomie prac sejmowych – zakończył Stanisław Janeci.