Artyści, którzy nagle pragną demonstracyjnie wyrażać swoje poglądy, muszą liczyć się z tym, że któraś ze stron sporu politycznego to podchwyci. Mam jednak wrażenie, że działają na własną szkodę – powiedziała w programie "Odkodujmy Polskę" Kamila Baranowska, dziennikarka "Do Rzeczy".
Łukasz Warzecha i Kamila Baranowska rozmawiali w TV Republika o występie Kuby Sienkiewicza na festiwalu w Opolu. Wykonując utwór "Kiler", który pojawił się w komedii Juliusza Machulskiego, muzyk dodał do dotychczasowego tekstu kilka nowych zwrotek, krytykujących politykę rządu Prawa i Sprawiedliwości.
– Artyści nigdy nie wiedzą, jakich mają fanów. Przez to, że tak jawnie umiejscawiają się po jednej stronie sporu politycznego, który jest ostry i mocno dzieli społeczeństwo, mogą tych fanów stracić. Nie wiem, czy ja oczekuję od artysty, żeby dzielił się swoimi przemyśleniami na tematy polityczne – oceniła dziennikarka, dodając jednocześnie, że nie odmawia piosenkarzowi takiego prawa.
Zdaniem Kamil Baranowskiej, "w ostatnim czasie mamy wysyp różnego rodzaju manifestacji i deklaracji ze strony różnych artystów". – To normalne, że jeżeli taki występ pojawia się na imprezie, w której uczestniczy nielubiany przez środowisko "Gazety Wyborczej" prezes TVP, to sprawa natychmiast zostanie podchwycona. Wbrew temu, co sądzą krytycy Jacka Kurskiego i obecnego rządu uważam, że w Polsce nie ma problemu z demokracją i wolnością słowa, bo nikt tym ludziom nie zabrania wyrażania swoich poglądów – podkreśliła dziennikarka "Do Rzeczy".