Ratownicy wodni apelują o ostrożność i rozsądek podczas kąpieli w rzekach i jeziorach.
W ostatnich dniach, na Wielkich Jeziorach Mazurskich były dwa poważne wypadki nad wodą, w tym jeden po skoku na główkę. Około 50-letni mężczyzna skoczył z jachtu do jeziora Tałty i trafił na mieliznę. Bez czucia w nogach został przetransportowany do szpitala.
Mariusz Raubo z giżyckiego MOPR apeluje, by skoki do wody były przede wszystkim rozsądne.
????Nie skacz do nieznanego akwenu, a już absolutnie daruj sobie skok „na główkę” - to grozi urazem kręgosłupa i uszkodzeniem rdzenia kręgowego... zwykle ze skutkiem nieodwracalnym❗️ https://t.co/f0AIOCywKn
— Dariusz Dziełak???? (@DzielakD) August 16, 2019
- Żeby skoczyć na główkę, to głębokość jeziora powinna być odpowiednia. 60 centymetrów nie wystarczy. Czasami nie widać dna, bo woda jest mało przejrzysta. Ktoś skacze i jest tragedia. Można skoczyć, ale najpierw trzeba sprawdzić czy tej wody jest dwa, czy dwa i pół metra - tłumaczy ratownik.
Raubo dodaje, że przed wskoczeniem do wody powinniśmy też sprawdzić, czy na dnie nie leżą niebezpieczne przedmioty.
- Być może przed nami byli jacyś mało rozsądni ludzie, którzy wrzucili wózek ze sklepu, kosz na śmieci. Różne rzeczy wyciągamy z wody.