Gościem programu „Gospodarka na dzień dobry”, w którym poruszono dzisiaj temat handlu w niedzielę oraz nowych danych dotyczących bezrobocia był Andrzej Sadowski, prezydent centrum im. Adama Smitha
Rozmówca odniósł się do wyboru na Człowieka Roku w czasie Forum Ekonomicznego w Krynicy Viktora Orbana.
– Bezwzględnie Viktor Orban pokazał, że jest człowiekiem na skalę europejską jego polityka i reakcje wobec pewnych decyzji europejskich okazały się być dla komisji zaskakujące, ale pokazujące też, że dba o interesy narodowe –- oznajmił Sadowski.
Przyznał, że miałby olbrzymie trudności, aby taką osobę jak Człowiek Roku wskazać w Polsce wśród ludzi z Platformy Obywatelskiej w odniesieniu do działań gospodarczych i politycznych.
– Nie zrobiono de facto nic co by gospodarkę uwolniło od problemów jakie maja inne kraje (…). To były deklaracje, to tak jakby dawać medale sportowcom za to, że deklarują, że przebiegną szybciej –- stwierdził Sadowski.
"Jeśli mówimy co do zasady, że ma być zamknięty handel, to tak samo inne aktywności powinny być ograniczone"
Viktor Orban wprowadził na pewien czas na Węgrzech zakaz handlu w niedzielę.
– Właściciele sklepów sami powinni decydować czy chcą mieć sklepy otwarte, czy zamknięte. Jeśli mówimy co do zasady, że ma być zamknięty handel, to tak samo inne aktywności powinny być ograniczone (…). Są inne zawody, które również muszą pracować w ten dzień i czemu tylko handel miałby być uprzywilejowany w tym zakresie.
"Ponad 2 mln osób wyjechało z Polski bo nie miało tu pracy"
Jak przyznał rozmówca nie ma w Polsce nakazu pracy w sieciach handlowych w niedzielę, ale jednak należy się z tym liczyć, że w niektórych miejscach faktycznie handel w niedzielę się odbywa. Zalewski wspomniał, że we Francji rozwiązano to w taki sposób, że niedziele są wyżej wyceniane od pozostałych dni.
– Rząd ma ważniejsze rzeczy np. nasze bezpieczeństwo międzynarodowe (…) mamy teraz niebezpieczną sytuację w Europie, niż zajmowanie się, jak w PRL-u handlem pietruszką (…). Ponad 2 mln osób wyjechało z Polski bo nie miało tu pracy (…) jakby uwzględniono ten współczynnik to dane byłyby inne. Cały czas imigracja z Polski postępuje (…) ciągle Polska nie jest miejscem, które mogłoby przyciągać (…). Mamy wyjątkowo niebezpieczną sytuację w Europie teraz (…) a nie zajmowanie się, jak w PRL-u, handlem pietruszką.
Następnie rozmówca skomentował aktualne wyniki badań bezrobocia, według których w Polsce obecnie jest najmniejszy od 1998 roku odsetek ludzi bez pracy, a pomimo tego liczba pracujących to ponad 13 mln osób, kiedy ludzi na utrzymaniu pozostaje wciąż około 23,5 mln.
– Ponad 2 mln osób wyjechało z Polski bo nie miało tu pracy (…) jakby uwzględniono ten współczynnik to dane byłyby inne. Cały czas imigracja z Polski postępuje (…) ciągle Polska nie jest miejscem, które mogłoby przyciągać -– powiedział Sadowski – Rząd powinien się najpierw zastanowić jak to zrobić, że Polska będzie wyborem numer jeden dla polskich przedsiębiorców – dodał.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Tusk znów obiecuje pieniądze na zdrowie, ale internauci przypominają, że poprzednie obietnice skończyły się miliardami dla nielegalnej TVP
Polska 22 listopada – co wydarzyło się tego dnia
Dziś czwarty dzień obrad Sejmu. Oglądaj LIVE u nas! [TRANSMISJA]
Nieoficjalny kandydat PiS na prezydenta ścigany listem gończym przez Rosję