Polski przemysł wydobywczy powinien być unowocześniany, a nie likwidowany – podkreślił kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda. Ocenił, że odchodzenie od węgla, który jest podstawowym surowcem energetycznym, jest sprzeczne z polską racją stanu.
– Polski przemysł wydobywczy potrzebuje naprawy i tak powinno być rozumiane słowo restrukturyzacja. Rząd PO-PSL, rząd pani premier Kopacz pokazał, że przez słowo "restrukturyzacja" nadal rozumie likwidację – powiedział Duda w czwartek w Katowicach, po spotkaniu poświęconemu branży węglowej. Wzięli w nim udział górniczy eksperci, samorządowcy i związkowcy.
Kandydat zaznaczył, że unowocześnienie przemysłu wydobywczego powinno odbywać się z wykorzystaniem polskiej nauki i górniczych kadr. Przypomniał, że w minionych latach zatrudnienie w branży spadło kilkakrotnie, tymczasem węgiel pozostaje podstawowym surowcem energetycznym Polski.
– Odchodzenie od węgla (...) w sytuacji, gdy realizuje to rząd, który nie dokończył przez osiem lat budowy gazoportu, który przez osiem lat nie rozpoczął wydobycia gazu łupkowego, jest działaniem sprzecznym z polską racją stanu – oświadczył.
Duda podkreślił, że rządzący muszą działać tak, by polska energetyka przetrwała i dobrze funkcjonowała mimo unijnego pakietu klimatycznego. Jego zdaniem wydobycie węgla kamiennego musi być utrzymane i muszą być prowadzone działania naprawcze, ale polegające na poprawie jakości ekonomicznego funkcjonowania, a nie „bezmyślnej likwidacji polskich kopalń”.
W jego opinii potrzebna jest też debata na temat polskiego węgla i długofalowy program dla branży. Równocześnie – dodał – konieczny jest plan dla Śląska, który jego zdaniem potrzebuje „szczególnej opieki”. Wyjaśnił, że chodzi o wspieraną przez państwo politykę proinwestycyjną. Chodzi m.in. o rozwój infrastruktury, poszerzanie stref ekonomicznych i tworzenie nowych.
Duda uważa, że reformowanie przemysłu będzie należało już nie do obecnych rządzących, którzy - jak się wyraził - „pokazali, że prowadzą politykę kompletnie odwrotną”, lecz ich następców.
Kandydat podkreślił, że w Polsce powinny powstawać strategie rozwojowe do 2050 r., które będą realizowane na podstawie zgody całej sceny politycznej w najważniejszych sprawach. Prezydent powinien patronować tym strategiom i dbać o zachowanie ciągłości polityki państwa, niezależnie od tego, kto tworzy rząd - powiedział.
Podczas konferencji Dudy padły też pytania dotyczące spotkania premiera Węgier Viktora Orbana z premier Ewą Kopacz. Polityk powiedział, że nie podziela kierunku polityki Orbana w sprawie agresji rosyjskiej na Ukrainę. „Uważam, że potrzebne są stanowcze działania ze strony Unii Europejskiej, działającej wspólnie” - powiedział.
Ocenił, że postawa Orbana, którą określił jako „w istotnym stopniu prorosyjską”, co najmniej osłabia solidarność europejską. Dodał, że osobiście próbowałby skłonić węgierskiego premiera do zaostrzenia polityki względem Rosji. Według niego obecne sankcje są nieskuteczne i należy je rozszerzyć.
W opinii Dudy o słabości UE w sprawie Ukrainy świadczy fakt, że Wspólnota w prowadzonych na ten temat rozmowach nie jest reprezentowana przez przedstawicieli instytucji europejskich, przede wszystkim Rady Europejskiej. Duda wyraził też przekonanie, że Polska zamiast prowadzić suwerenną politykę zagraniczną, prowadzi „politykę płynięcia w głównym nurcie”.
Kandydat PiS skrytykował też polski rząd za politykę w dziedzinie rolnictwa; protesty rolników uznał za uzasadnione. Duda zarzucił rządowi, że nie zadbał o wyrównanie dopłat bezpośrednich, odpowiednie rekompensaty za embargo rosyjskie i nie zrobił nic, by przeciwdziałać kryzysowi na rynku rolnym.
– To nie jest tak, że ci ludzie przyjeżdżają do Warszawy dlatego, że nie mają czym się zająć. Nie, oni przyjeżdżają do Warszawy dlatego, że są zrozpaczeni, dlatego, że zagląda im w oczy widmo licytacji w związku z niespłacanymi kredytami, dlatego, że zagląda im widmo upadku ich gospodarstw rolnych i biedy, która dotyka i dotknie jeszcze bardziej ich rodziny – powiedział Duda.
– Mówienie dzisiaj – tak jak słyszymy z ust niektórych polityków koalicji, że to jest podpalanie Polski, jest po prostu bezczelnością – powiedział.