Gościem programu ,,W punkt" Katarzyny Gójskiej była Anna Maria Anders - senator PiS, pełnomocnik prezesa Rady Ministrów ds. dialogu międzynarodowego. W programie wypowiedziała się na temat relacji polsko-izraelskich oraz opowiedziała o pielgrzymce polski weteranów do Ziemi Świętej - ,,Moim zdaniem największy problem polega na tym, że ta ustawa nie została dobrze wytłumaczona. Została przetłumaczona, ale nie wytłumaczona. Oni mają wrażenie, że nie będzie można mówić o tym, co Polacy zrobili\'\'.
Anna Maria Anders uczestniczyła w pielgrzymce polskich weteranów do Ziemi Świętej.
Jakie było to spotkanie? Jak pani je ocenia, jeżeli chodzi o spotkanie z przedstawicielami Jad Waszem, czy po prostu przedstawicielami społeczności żydowskiej?
Było fenomenalnie. Nie odczuliśmy żadnej agresji, wszyscy wiedzieli, że jesteśmy grupą z Polski. Każdy był naprawdę przemiły. Tam na miejscu absolutnie nie było żadnej agresji. (...) Ta kwestia polsko-żydowska jest w dalszym ciągu problematyczna. (...) W tym roku ta wizyta była bardzo ważna, bo Jerusalem Post kilka tygodni temu napisał, że w Armii Andersa panował antysemityzm. Chciałam pokazać, że w Armii Andersa było przeszło 3 tysiące żydowskich żołnierzy. Oni dezerterowali, ale z błogosławieństwem mojego ojca i jednym z nich był Menachem Begin, który został potem premierem Izraela. Zależało mi na tym, żeby podkreślić to w Izraelu, żeby pojawiły się relacje w izraelskich gazetach i telewizji. Niestety tak się nie stało.
Trzecia stacja męczeństwa Jezusa, to jest ołtarz budowany przez Polaków. Jest też olbrzymi pomnik, który pokazuje, że tam byli Polacy. Mamy bardzo ścisłe więzy z Izraelem, ale jakoś nie jesteśmy w stanie przekazać tego światu.
Jak powinna wyglądać ta polityka historyczna, żebyśmy mogli teraz przezwyciężyć te kilkadziesiąt lat nieistnienia naszego przekazu historycznego, żebyśmy mogli opowiedzieć naszą historię i żeby ktoś nas posłuchał?
Uważam, że bardzo ważne jest to, aby zapraszać ludzi do Polski. Za każdym razem, gdy jestem w Stanach Zjednoczonych i zapraszam jakichkolwiek polityków do Polski, to oni po przyjeździe kompletnie zmieniają zdanie. Ludzie w Izraelu, którzy myślą, że Polska jest pełna antysemityzmu, jak przyjeżdżają tutaj, to widzą, że tak nie jest. Amerykanie jak przyjeżdżają tutaj, to widzą, że to jest piękny i demokratyczny kraj. Jak zwiedzają nasze muzea, to poznają prawdę. Im więcej się o tym mówi, im więcej się o tym pisze, tym oczywiście jest lepiej. Teraz jest taki pomysł, żeby powstało Muzeum Sprawiedliwych w Stanach Zjednoczonych. Uważam, że to świetny pomysł, ale trzeba jednocześnie pokazać też te wywózki, Syberię. To by się na pewno przydało.
Rozmawiała pani z przedstawicielami środowisk żydowskich, ale także z amerykańskimi politykami. Proszę powiedzieć, jakie argumenty padały przeciwko nowemu prawu?
Byłam na takiej olbrzymiej konferencji w Waszyngtonie AIPAC - to jest takie potężne lobby amerykańsko-izraelskie. Byłam jako obserwatorka. Przed naszą ustawą byłam zaproszona do panelu, ale po ustawie powiedzieli, że mogę się spotkać z jakąś agresją, więc pojechałam jako obserwator. Miałam okazję porozmawiać z przedstawicielami tego lobby. To jest takie silne lobby, które ma ogromny wpływ na politykę amerykańską. Amerykanie mówią, że to jest brak wolności słowa, a to jest dla nich najważniejsze. Moim zdaniem największy problem polega na tym, że ta ustawa nie została dobrze wytłumaczona. Została przetłumaczona, ale nie wytłumaczona. Oni mają wrażenie, że nie będzie można mówić o tym, co Polacy zrobili. Wszyscy wiemy o tym, że były przypadki, bo te zawsze są podczas wojny.