– Oficjalna odpowiedź jest taka, że to względy bezpieczeństwa zdecydowały o braku projekcji. Jesteśmy tym zaskoczeni, ponieważ nie widzimy powodów do takich obaw – powiedział Andrzej Przyłębski, ambasador RP w Berlinie. Ambasador dodał, że mimo wszystko premiera filmu powinna odbyć się za 3 lub 4 tygodnie.
Berlińska premiera „Smoleńska” zaplanowana była na poniedziałek. Według ambasadora Polski w Niemczech „sprawa może mieć drugie dno”. Ambasador wyjaśnił dlaczego ma takie obawy. Po tym jak odwołano premierę filmu, która miała się odbyć w kinie „Delphi Filmpalast” z polskiej ambasady zostali wysłani urzędnicy, którzy mieli zorganizować premierę w kolejnym.
– Menadżer drugiego kina wiedział, że pierwszy pokaz został odwołany. Śmiał się z tego i oczywiście zgodził się na wyświetlenie filmu w jego kinie. Doskonale wiedział, jaki film będzie wyświetlał i nie miał z tym żadnego problemu – mówił Andrzej Przyłębski.
Ambasador przypomniał, że ten sam człowiek nagle w ubiegły czwartek zerwał umowę z polską ambasadą.
– Po tym jak w czwartek mailem zerwał umowę, następnego dnia był nieosiągalny. Jakby wstydził się swojej decyzji – zaznaczył Przyłębski. Dodał też, że kina, które odwołały premierę „Smoleńska” należały do tej samej sieci. Według ambasadora decyzje ws. odwołania projekcji zapadały na wyższym niż menadżerski szczeblu.
Premiera za 3 lub 4 tygodnie
Przyłębski dodał, że „pokaz w Berlinie powinien odbyć się za 3 lub 4 tygodnie”. Zaznaczył, że opóźnienie wynika teraz z faktu badania sprawy przez policję. Polski ambasador zaznaczył, że nie wierzy w zagrożenie bezpieczeństwa, ale skoro taki argument został przytoczony przez właściciela kin, to polska ambasada sama zwróciła do niemieckiej policji o wyjaśnienie sprawy.
– Mamy prawo do tego pokazu i dwa kina, które są w stanie pokaz zorganizować. Nie będziemy jednak ryzykować zanim sprawy nie wyjaśni policja – dodał.