To już nie masło. Mamy nowego lidera drożyzny
Ceny masła nadal są bardzo wysokie, ale mamy już nowego lidera drożyzny. Za jajko możemy zapłacić nawet 1,5 zł. Czyżby kury w uśmiechniętej Polsce Tuska przestały się nieść?
"Wzrost cen jaj to przede wszystkim efekt mniejszych wylęgów kur niosek — ten spadł aż o 12,4 proc. w porównaniu do analogicznego okresu w minionym roku. Liczba piskląt zmniejszyła się o 3,8 mln. Producenci muszą również zmierzyć się ze skutkami ptasiej grypy, która dotknęła zwłaszcza województwo wielkopolskie i wymusiła likwidację 1,7 mln kur. Jednocześnie wzrost cen to efekt transformacji branży i odchodzenia od chowu klatkowego", tłumaczy dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz, Katarzyna Gawrońska, w rozmowie z Faktem, a co podajemy za portalem BiznesINFO.
Jak przypomina portal, wzrost cen był już odczuwalny pod koniec ubiegłego roku. "W pierwszy tygodniu grudnia jaja klatkowe klasy L kosztowały 80,37 zł za 100 sztuk, natomiast w klasie M — 65,44 zł. Za jaja ściółkowe trzeba było natomiast zapłacić 86,04 zł (klasa L) i 75,36 zł (klasa M). Najdroższe były jaja z wolnego wybiegu, które kosztowały 88,22 zł za klasę L i 84,99 zł za klasę M, oraz jaja ekologiczne. Te kosztowały średnio aż 97,56 zł w klasie M. Oznacza to średni wzrost ceny aż o 30 groszy za sztukę w porównaniu do września", czytamy w BiznesINFO.
Nie musimy natomiast martwić się o to, że jaj w Polsce zabraknie. W Polsce produkowanych jest nie tylko 100 proc. zapotrzebowania krajowego, ale także 30-40 proc. jaj przeznaczonych na eksport.
"Udział polskich producentów w UE wynosi aż 14 proc. rynku, co oznacza sprzedaż 117 tys. ton jajek o wartości 226 mln euro", informuje BiznesINFO.
Źródło: Republika, BiznesINFO
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.