Czy można być aktywistką na rzecz zwierząt i jednocześnie oddać swoje pieski do schroniska? – pyta dziennik "Fakt". Tabloid w swoim najnowszym wydaniu poruszył sprawę hipokryzji posłanki opozycji. "Kandydująca do PE z list Wiosny polityczka ponad dwa lata temu odkryła u siebie alergię na dwie swoje suczki, więc oddała je do azylu. A potem... pod tym samym schroniskiem walczyła o dobro zwierząt!" – czytamy.
Jak czytamy w dzienniku: "Czarna i Mamba, dwie sympatyczne suczki Joanny Scheuring-Wielgus, trafiły do schroniska w Toruniu pod koniec 2016 r. – Miała dom z ogrodem, ale nie było jej stać na spłatę kredytu, więc przeprowadziła się do mieszkania. Chyba po prostu nie chciało jej się nimi zajmować" – powiedziała dziennikarzom "Faktu" osoba z otoczenia parlamentarzystki.
Jak sprawę komentuje posłanka? – Musieliśmy oddać psy, bo mam alergię – mówi "Faktowi". "Kundli" – jak je określiła – "nikt ze znajomych nie chciał". W grudniu 2018 r. przed tym samym schroniskiem Scheuring-Wielgus zachęcała, aby nie kupować i nie odpalać fajerwerków w sylwestra, a zamiast tego wesprzeć zwierzęta.Wielu internautów skomentowało zachowanie Scheuring-Wielgus:
Niezła orka na FB pod wpisem posłanki Scheuring-Wielgus, ale... choćby wszyscy wyborcy odwrócili się, to i tak znajdzie się w PE, bo wejdzie na miejsce Biedronia, gdy ten jesienią odda mandat. Wtedy znowu przeprowadzi się do domu z ogrodem i adoptuje psy ze schroniska.
— Marcin Dobski (@szachmad) 21 maja 2019
Joanna Scheuring-Wielgus to osoba pełna sprzeczności:
— Jacpoludek (@Jacpoludek) 21 maja 2019
-mając 3 synów popiera aborcję na życzenie,
-będąc osobą niewierzącą jest "zatroskana" o katolików,
-troszczy się o los zwierząt, oddając swoje psy do schroniska.
Czyli najprościej: Robi dokładnie odwrotnie niż mówi
Nie za bardzo mam wenę, żeby wnikać w sprawię Scheuring-Wielgus, ale przecież to oświadczenie to jest jakiś gwałt na logice. W mieszkaniu psy nie miałyby przestrzeni, więc oddałam je do kojca 3x2 w schronisku. Czy ona w ogóle to czytała przed puszczeniem?
— Katarzyna En (@KatarzynaEn) 21 maja 2019
Scheuring-Wielgus oddała psy do schroniska, bo "męczyłyby sìę w mieszkaniu". Tak, ta pani wie, co dla kogo jest najlepsze. Wielkie serce. No i miłość do zwierząt. Podobnie kocha dzieci pani Przybysz.
— Krzysztof Feusette (@FeusetteK) 21 maja 2019
Same chciałyśmy trafić do schroniska, by nasza Pani mogła lepiej pracować na rzecz wykluczonych i słabszych - mówią nam psy Joanny Scheuring-Wielgus.
— Krzysztof Karnkowski (@karnkowski) 21 maja 2019