Dzisiejszymi gośćmi „Wolnych Głosów” byli dr Ryszard Żółtaniecki z Collegium Civitas i Adam Kowalczyk Narodowego Centrum Studiów Strategicznych. Rozmowa dotyczyła sytuacji na Ukrainie.
– To, co aktualnie dzieje się na Ukrainie, jest to kontynuacja działań które są przez Federacje Rosyjską prowadzone dłużej. Jest to metoda kija i marchewki. Z jednej strony, po szczycie NATO mieliśmy łagodne reakcje ze strony Moskwy, a dzisiaj mamy do czynienia z eskalacją. To czy konflikt jest eskalowany, czy deeskalowany zależy tylko od Federacji Rosyjskiej, nie od nas, czy od Kijowa. Ważnym aspektem jest spotkanie grupy G20, które ma mieć miejsce 4 września, może chodzić o próbę złagodzenie sankcji, ale i to, żeby Ukraińcy przyjęli warunki rosyjskie, jeżeli chodzi o porozumienia mińskie – podsumował Adam Kowalczyk.
Ukraina jest wyłączona z gry międzynarodowej, nikt nie przyjmie do swojego grona państwa zdestabilizowanego
– Spójrzmy na to z innej strony, często twierdzi się, że Krym jest punktem zapalnym. To nieprawda, tam nie ma się co zapalić, tam wszystko jest poukładane. To byłby punkt zapalny gdyby Ukraińcy próbowali i byliby go w stanie odbić.
Warto zwrócić uwagę na to, że jest to próba odwrócenia uwagi od czegoś. Jest to czas sprzyjający Putinowi. Mamy do czynienia z ociepleniem stosunków amerykańsko-rosyjskich. Do tego jest to czas niewygodny dla Stanów Zjednoczonych, jedna władza odchodzi, nowa przychodzi, nie wiadomo jaka ona będzie. (…) Ukraina jest wyłączona z gry międzynarodowej, nikt nie przyjmie do swojego grona państwa zdestabilizowanego, niemal w stanie wojny – zauważa dr Żółtaniecki.
–Obraz Ukrainy jako państwa upadającego jest bardzo mocno przesadzony. Jest to kraj trapiony wieloma strukturalnymi i systemowymi problemami, ale trudno obronić tezę, że Ukraina spełnia warunki państwa upadłego. Ze strony rosyjskiej jest to bardzo wygodne. Przeciąganie problemu ukraińskiego jest korzystne dla Federacji Rosyjskiej, Rosja będzie to robić, aż do czasu gdy państwa zachodnie stwierdzą, że nie będziemy rozdzielać szat za Ukrainę. Wtedy Putin osiągnie sukces – dodaje Adam Kowalczyk.
Putinowi chodzi o podporządkowanie sobie całej Ukrainy
– Ukraina to państwo w którym częściowo nie ma granicy. Putin rozmył granicę. Putinowi chodzi o podporządkowanie sobie całej Ukrainy, a przynajmniej Ukrainy wschodniej z Kijowem. Putin ma obsesję graniczenia z NATO, a Ukraina jest buforem. Przewiduję „białorusinizację” Ukrainy. Mamy jeszcze jeden element. Społeczeństwo ukraińskie, które szczególnie na zachodzie jest bardzo antyrosyjskie – stwierdza Ryszard Żółtaniecki.
– Nic tak nie scementowało społeczeństwa ukraińskiego jak to, co działo się w ostatnich kilkudziesięciu miesiącach –- zakończył Kowalczyk.