Musimy tworzyć w sobie i wokół siebie cywilizację prawdy i miłości. To wielkie zadanie jakie stoi przed nami, przed Kościołem w Polsce, przed Polską - mówił w czasie mszy w Kalwarii Zebrzydowskiej metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski.
– Musimy tworzyć w sobie i wokół siebie cywilizację prawdy i miłości. To wielkie zadanie, jakie stoi przed nami, przed Kościołem w Polsce, przed Polską, jeżeli chce ona spełnić rolę, jakiej życzył jej Jan Paweł II, gdy z nadzieją patrzył, jak stała się członkiem UE: aby wniosła do niej to, co najbardziej istotne, a tam bywa już zapomniane: prawdę i dobro, Jezusa Chrystusa – powiedział metropolita krakowski.
– Lud wybrał Barabasza. Ten wybór wskazuje, pod jaką presją był Piłat. Zastosowano wobec niego te mechanizmy, które i wtedy, i dziś są znane. Językiem współczesnym można je nazwać "ulicą". Podburzyć tłum. Wzbudzić wielkie emocje wśród ludzi, by krzyczeli tylko jedno: "ukrzyżuj go!" – powiedział hierarcha.
Abp Jędraszewski dodał, że Piłat został poddany też presji "zagranicy".
– Odwołanie się do ówczesnego głównego ośrodka życia politycznego, administracyjnego i militarnego, do Rzymu. Presja polegała na tym, że jeśli Piłat będzie bronił Chrystusa, to znaczy, że jest wrogiem cesarza. (…) Arcykapłani, przywódcy ludu skierowali oskarżenie: stwierdziliśmy, że ten człowiek (Jezus) podburza nasz naród i odwodzi od płacenia podatków cesarzowi, a siebie podaje za mesjasza, króla. (…) Żydzi wołali - jeśli go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem cezara. Każdy, kto się czyni królem, sprzeciwia się cesarzowi – mówił.
Jak podkreślił arcybiskup, wobec presji "ulicy" i "zagranicy" Piłat okazał uległość.
- Chcąc zadowolić tłum, kazał Chrystusa najpierw biczować, a następnie wydał na ukrzyżowanie. Wraz z tą decyzją, świadczącą o słabości jego charakteru, uciekł od odpowiedzialności – powiedział.
Metropolita pytał, czy można uciekać od odpowiedzialności. - Są takie próby, ale w gruncie rzeczy sprowadzają się one do ucieczki od własnego sumienia – powiedział.
– Właściwie ukształtowane sumienie przedstawia wyraźną granicę między dobrem i złem. (…) Piłat wiedział, że Chrystus jest człowiekiem sprawiedliwym. Potrafił ocenić Żydów, że działają przez zawiść - mówił.
– Gdy sumienie widzi, że coś jest dobre, to mówi: czyń to, a gdy coś jest złe, to czujemy wewnętrzny zakaz: nie wolno czynić zła. (…) Piłat tu okazał się człowiekiem słabym. Miał władzę, działał w imieniu cesarza, ale wewnętrznie w swoim sumieniu był słaby i dlatego uległ – wskazywał arcybiskup.