Jeżeli gdziekolwiek jakiekolwiek strefy powstają, to każdy człowiek, który ma odrobinę przyzwoitości, godności i empatii, powinien protestować – powiedział w niedzielę na Dolnym Śląsku kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń. W ten sposób skomentował pomysł części radnych z Chocianowa, aby wprowadzić w gminie tzw. strefę wolną od LGBT.
Według europosła wspomniane uchwały przypominają „najgorsze czasy sprzed II wojny światowej”. – Proszę, żebyśmy mieli odwagę się temu sprzeciwiać, żebyśmy w tej sprawie zaczęli reagować i dmuchać na zimne, póki nie jest za późno – zaapelował.
– Wybierzmy sobie prezydenta, który będzie miał odwagę reagować na takie sytuacje. Gdzie był prezydent Duda przez ostatnie lata, kiedy kolejne gminy i powiaty przyjmowały tego typu uchwały? W konstytucji napisaliśmy, że nikt nie będzie dyskryminowany z jakiegokolwiek powodu. Ja nie będę biernie przyglądał się takim sytuacjom – zadeklarował kandydat Lewicy na prezydenta.
Robert Biedroń to kolejny polityk, który powtarza kłamstwa, jakoby w Polsce były miejscowości, na terytorium których obowiązywałby zakaz przebywania tzw. osób LGBT. Samorządy „wolne od LGBT” to miejsca, w których władze lokalne nie przyłożą ręki do promocji ideologii gender oraz będą podejmowały kroki w celu wzmocnienia instytucji małżeństwa i rodziny.