Prokuratura Apelacyjna w Warszawie odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie 2 mln złotych kredytu na kampanię wyborczą, wziętych przez Ryszarda Petru, lidera .Nowoczesnej – informuje Wojciech Wybranowski, publicysta tygodnika "Do Rzeczy".
– Wziąłem kredyt na kampanię wyborczą – poinformował w październiku lider Nowoczesnej Ryszard Petru. Powiedział wówczas, że kwota zadłużenia opiewa na 2 mln złotych. – Przypomnę, ustawa mówi o sposobach finansowania kampanii wyborczych: albo są to wpłaty od osób fizycznych (…) albo kredyt bankowy. Tak naprawdę w Polsce to tylko jeden bank udziela tego kredytu – dodawał polityk. CZYTAJ WIĘCEJ
Zawiadomienie do prokuratury ws. kredytu przyznanego Petru złożył Paweł Tanajno. W publicznych komentarzach sugerował on, że „ Nowoczesna pełni rolę słupa finansowego, co znaczy, że pieniędzy, które przez bank zostały udzielone, w ogóle nie planuje się oddawać.”. Pozwany w trybie wyborczym Tanajno musiał przepraszać za swoje wypowiedzi.
Według informacji do jakich dotarł tygodnik "Do Rzeczy", 30 grudnia odmówiła wszczęcia postępowania.
– Uznaliśmy, że nie ma żadnych przesłanek, które wskazywałyby na możliwość popełnienia przestępstwa – wytłumaczył prokurator Zbigniew Jaskólski, rzecznik prasowy PA w Warszawie.
Lider Demokracji Bezpośredniej przyznał w rozmowie z tygodnikiem, że jest zaskoczony decyzją prokuratury. Dziwi się, że śledczy nie byli zainteresowani wyjaśnieniem np. tego, kto poręczał kredyt Petru, czy była to grupa osób, a jeśli tak to kim oni są. Co więcej Tanajno zastanawia się czy nie jest to element - jak mówi - „wojny między starym systemem, który reprezentuje Petru, a nowa realizowaną przez PiS.