W dzisiejszym wydaniu programu "10.04.2010 FAKTY" na antenie TV Republika redaktor Aleksander Wierzejski rozmawiał z marszałkiem seniorem i byłym szefem MON Antonim Macierewiczem o decyzji prokuratury w sprawie kontrolerów ze Smoleńska.
Prokuratura wystosowała do sądu wniosek o aresztowanie kontrolerów.
– Dobrze się stało, że ten wniosek został wystosowany. Bardzo ważna decyzja prokuratury i jak wiadomo, komisja już w 2018 r. przedstawiła, jak ważny był dla tego dramatu fakt, że kontrolerzy lotu fałszywie sprowadzali samolot, podając nieprawdziwe dane dotyczące odległości od pasa lotniska - wskazał Antoni Macierewicz.
– Podkreślam ten fakt nie tylko dlatego, że ostatnia decyzja prokuratury potwierdziła podstawowe tezy naszej komisji, ale również dlatego, że z tego wynika w sposób oczywisty, że mieliśmy do czynienia ze świadomym działaniem. Zatem wszystkie dowody, które posiadamy, wskazują, że mieliśmy do czynienia w istocie z zamachem - dodał polityk.
– Mam nadzieję, że prokuratura wszcznie w związku z tym także w oparciu o nasz raport osobne śledztwo dotyczące już nie wypadku, ale zamachu. Bo taka powinna być logika tej sytuacji. Warto też omówić, jak wyglądało to fałszywe naprowadzanie przez kontrolerów -powiedział przewodniczący podkomisji smoleńskiej.
– Niektórzy próbują stawiać pytanie: jeżeli to kontrolerzy fałszywie naprowadzali samolot, to dlaczego mówicie o eksplozji, dlaczego pokazujecie, że ostateczną przyczyną był wybuch. Proszę państwa, wystarczy chwileczkę pomyśleć, aby zdać sobie sprawę, że gdyby samolot został wysadzony na przykład kilometr nad powierzchnią ziemi lub na większej wysokości, tak jak się stało w Lockerbie czy w wypadku malezyjskiego samolotu zestrzelonego nad Ukrainą, to fakt zamachu byłby zupełnie oczywisty i nie można byłoby go ukryć - wskazał.
– Cała operacja kłamstwa smoleńskiego, w której uczestniczyła administracja pana Donalda Tuska, operacja wymyślona przez panią Anodinę, próbująca zrzucić odpowiedzialność na pilotów polskich, pana generała Błasika czy polskiego prezydenta, który miał wymuszać złe naprowadzanie samolotu przez polskich pilotów, byłaby w tej sytuacji niemożliwa - ocenił Antoni Macierewicz.
– Żeby ukryć rzeczywisty przebieg wydarzeń, trzeba było sprowadzić samolot jak najbliżej ziemi. Tylko wtedy, gdy do eksplozji dochodzi bardzo nisko nad ziemią, na przykład przez uderzenie w jakąś przeszkodę czy nad samym lotniskiem, można było uruchomić ten mechanizm kłamstwa smoleńskiego. Fałszywe naprowadzanie było więc konieczną, pierwszą fazą tej operacji, która doprowadziła do śmierci polską elitę narodową - podkreślił.