W dzisiejszym odcinku programu "10.04.2010 FAKTY" redaktor Aleksander Wierzejski rozmawiał z marszałkiem seniorem Antonim Macierewiczem o rocznicy niezwykle przykrej dla państwa polskiego - 11 stycznia 2011 r. ukazał się raport MAK, w którym strona rosyjska wskazała na winę polskich pilotów w katastrofie TU-154M z 10 kwietnia 2010 r.
– Warto przypomnieć, że projekt raportu został najpierw przekazany polskiej komisji dwa miesiące wcześniej. I wyobraźcie sobie państwo, że strona polska – czyli ci sami ludzie, którzy później opublikowali raport Millera – wysnuła wówczas wniosek, że trzeba raport napisać od początku, ponieważ jest on fałszywy, nieprawdziwy, nie podejmuje zasadniczych wątków i nie uwzględnia zasadniczych elementów winy rosyjskiej - ocenił Antoni Macierewicz.
– Wniosek końcowy stanowiska państwa polskiego wówczas brzmiał następująco: należy w tej sytuacji napisać raport od początku. Niestety, strona rosyjska tego nie uwzględniła, ale gorsze jest to, że strona polska tego stanowiska nigdy nie opublikowała. Ono zostało opublikowane dzięki staraniom rodzin ofiar i wsparciu ówczesnego zespołu parlamentarnego. Administracja Donalda Tuska nigdy tego stanowiska nie opublikowała - dodał przewodniczący podkomisji smoleńskiej, która w ubiegłym roku opublikowała wyniki swojej pracy.
– Późniejsze naciski i działania pana ministra Millera doprowadziły do tego, że tzw. raport strony polskiej, z lipca 2011 r., był po prostu przepisaniem raportu rosyjskiego MAK-u, czyli tego samego raportu, który strona polska, na przełomie 2010 i 2011 r., w pełni zakwestionowała, odrzuciła - podkreślił były szef MON.
– To pokazuje, jak dalece ten raport Millera jest materiałem politycznym, jak dalece podporządkowanym ówczesnej presji rosyjskiej i zgodzie Donalda Tuska na tego rodzaju presję - dodał Macierewicz.