10 lat temu prezydentem został Lech Kaczyński. „Nie może być sprawiedliwości bez solidarności”
23 października 2005 roku Lech Kaczyński został wybrany na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej. – Sens tej nadziei, która tak głęboko zapadła w umysły Polaków, można określić słowami: sprawiedliwość, solidarność, uczciwość – mówił podczas zaprzysiężenia w Sejmie.
Dokładnie 10 lat temu w drugiej turze wyborów prezydenckich Lech Kaczyński pokonał swojego rywala Donalda Tuska, zdobywając 54 proc. głosów Polaków. Dwa miesiące później, 23 grudnia, Lech Kaczyński złożył przysięgę w Sejmie.
– Będę wykorzystywał wszystkie uprawnienia, jakie dają mi konstytucja i ustawy, w tym także te, z których dotąd korzystano rzadko, by nakłaniać rządzących do wprowadzenia koniecznych zmian, by piętnować tych, którzy szkodzą, odrzucają dobro wspólne. Nie będę w tych sprawach kierował się lojalnością wobec nikogo więcej poza Polską – mówił wówczas Lech Kaczyński.
– Zadaniem, przed którym staję ja, ale także ci wszyscy, którzy dzisiaj dzierżą w Polsce władzę, jest sprostać temu oczekiwaniu, nie zawieść nadziei, podjąć budowę nowego kształtu naszego życia – podkreślał ś.p. prezydent.
– Jestem przekonany, że sens tej nadziei, która tak głęboko zapadła w umysły Polaków, można określić słowami: sprawiedliwość, solidarność, uczciwość. Znaczenia tych słów, jeżeli odniesiemy je do życia społecznego, do stosunków międzyludzkich, wiążą się ze sobą. Nie może być sprawiedliwości bez solidarności. Uczynię wszystko – wszystko, co możliwe – by oczekiwanie na wielką pozytywną zmianę nie zostało zawiedzione – przemawiał ś.p. Lech Kaczyński.