W dzisiejszym programie „Polska na dzień dobry” red. Ilona Januszewska podsumowała wydarzenia ostatniego tygodnia wraz z Rafałem Ziemkiewiczem.
Ważną częścią dyskusji było rzeczywiste tło akcji „Media bez wyboru”, a także ton, w jakim ta akcja jest prowadzona. – Nasi politycy, cokolwiek zażywają, powinni to zmienić. Widać bowiem niezwykłą egzaltację, nadpobudliwość – powiedział Rafał Ziemkiewicz. Przypomniał, że „to przyjęta u nas zasada prowadzenia polityki: budowanie jej na emocjach”.
Właśnie w ten sposób prowadzona jest kampania „Media bez wyboru” – to kampania „histeryczna” – uznał Rafał Ziemkiewicz. – Opiera się na absurdalnym założeniu, że opodatkowanie czegokolwiek jest jednoznaczne z likwidacją – powiedział. Jednocześnie zauważył, że mimo iż nową daninę nazywa się opłatą, to jest ona formą podatku. – Od pięciu lat nie mamy w Polsce nowych podatków, tylko opłaty – mówił.
– Ale podatek nie jest likwidacją – powiedział gość programu. – Po wprowadzeniu podatku cukrowego napoje gazowane wciąż są dostępne w sklepach. Być może zyski branży się nieco zmniejszą, chociaż wątpię w to, bo cukier jest rodzajem narkotyku i ci, którzy pili napoje gazowane, nadal będą to robić – zauważył Ziemkiewicz.
Tymczasem „robi się histerię, że rząd chce zniszczyć prywatne media” – mówi publicysta.
Rafał Ziemkiewicz przypomniał, że wkrótce kończą się koncesje m.in. TVN i części podmiotów należących do grupy Eurozet. – Czy to część prężenia muskułów i badania, na jakie poparcie kto może liczyć? – zastanawiał się publicysta. – KRRiT będzie te koncesje przedłużać albo nie – powiedział.
– Te czarne plansze mogą być przygotowaniem do zdobywania poparcia przed tym wydarzeniem – dodał.
Rafał Ziemkiewicz analizował także, czy opłata rzeczywiście wpłynie na kondycję mediów i ich pozycję na rynku. – Nasz system podatkowy jest dziurawy, ale wielcy nigdzie nie płacą podatków – pozbawił złudzeń gość programu. – Ci, którzy dużo zarabiają, mają lepszych księgowych, przerzucają zarobki z kraju do kraju – powiedział i przypomniał, że kiedy Google przeniósł część zysków na jedną z małych wysepek, ta wyspa zarobiła na tym 25 mln dol., ale Google oszczędził aż 30 mld dol.
– Kampania jest prowadzona w założeniu, że gwarantem wolności słowa są wielkie koncerny, co jest absurdem. Koncerny wypychają ludzi na śmieciowe umowy, redukują zatrudnienie – zauważył Ziemkiewicz. Dodał, że to właśnie dzieje się w TVN czy Agorze. – Wszystko jest „optymalizowane”, prawdopodobnie w przygotowaniu do sprzedaży.
Przedstawiciele mediów boja się, że „zachodni wydawca, który zobaczy, że nie można łatwo wyprowadzać pieniędzy z Polski, będzie chciał sprzedać media” – powiedział publicysta.
Analizując szczegóły można dostrzec, że „ten podatek jest łatwy do obejścia przez wielkie koncerny” – dodał. – Najgorzej wyszłaby na tym Agora – mówił.
Rafał Ziemkiewicz odniósł się także do wypowiedzi marszałka Senatu Tomasz Grodzkiego, który mówił. Grodzki o czarnych ekranach mówił on, że to „przestroga. Oby ich czerń nie zwiastowała czarnej nocy rządów autorytarnych”. – Jak chcę się pośmiać, to włączam stare odcinki „Ucha prezesa” – stwierdził Ziemkiewicz. Wypowiedzi marszałka, straszenie wyłączeniem internetu, porównywanie podatku do stanu wojennego nazwał „kocopołami” i „degradacją intelektualną”.
Pytany o konflikt między Adamem Bielanem a Jarosławem Gowinem, przyznał, że „sens tym wydarzeniom nadaje narracja spiskowa”. – Jako dziennikarz przyglądający się polityce od 30 lat zapewniam jednak, że czasem w polityce dzieją się rzeczy bez sensu – powiedział. – Nie bardzo widzę sens, by Gowin przechodził do opozycji – dodał. Według gościa programu nic na tym nie zyska ani Gowin, ani PiS. – Myślę, że to konflikty ambicjonalne – uznał.
Rafał Ziemkiewicz wypowiedział się także w sprawie pożaru archiwum w Krakowie. – Wszystkie ewentualne dowody wszystkich nadużyć poszły z dymem. A teraz sobie łapcie ten dym – mówił.