Polska kupuje satelity. Kownacki w Republice: trzeba liczyć na siebie [wideo]

Anna Zyzek 22-11-2022, 09:47
Artykuł
Robert Sobkowicz CCA 3.0 via Wikipedia Commons

"Niedobrze, że konflikt na Ukrainie ma miejsce, ale dobrze, że uzupełnienia armii, które powinny odbyć się wcześniej, w końcu się odbywają. To, że one będą z kilkumiesięcznym czy rocznym opóźnieniem, to jest tutaj mało ważne" - mówił Bartosz Kownacki, wiceprzewodniczący sejmowej komisji obrony narodowej na antenie naszej stacji. Polityk był gościem red. Aleksandra Wierzejskiego w programie Polska na dzień dobry.

W najbliższych tygodniach resort obrony zamierza podpisać umowę z Airbusem na dostawę dwóch satelitów obserwacyjnych. Własnych zdolności tego typu nie mieliśmy nigdy. Zapytany o to, Bartosz Kownacki, odparł:

"W tym zakresie do tej pory współpracowaliśmy z innymi państwami, ta współpraca była dobra. Ale trzeba myśleć też o swoich systemach. Trzeba widzieć, co się dzieje, widzieć ruchy potencjalnego przeciwnika. Powinnismy mieć te satelity już znacznie wcześniej. Dla przykładu - Chile miały je już około dekadę temu".

Jak zaznaczył - gdyby nie wojna na Ukrainie, wiele armii, w tym polska, mogłyby nie zdawać sobie tak bardzo sprawy z tego, czego konkretnie im brakuje w zakresie uzbrojenia. 

"Dobrze, że te pomysły odnośnie satelity są i dobrze, że nikt nie mówi dziś o "Polsce mocarstwowej", bo jest to po prostu Polska bezpieczna", mówił Kownacki. 

"Dla bezpieczeństwa państwa ważne są przede wszystkim - obrona przeciwpowietrzna i rozpoznanie. Jeśli to widzimy, możemy działać pozostałym sprzętem - samolotami, czołgami. Do tej pory musieliśmy polegać na naszych sojusznikach, ale trzeba mieć na uwadze, że to zawsze może się zmienić. Trzeba polegać na sobie. Interes naszych sojuszników może być niekiedy inny niż nas. To musi być suwerenna decyzja Polski, a do tego jest potrzebne własne rozwiązanie", przekonywał wiceszef sejmowej komisji obrony narodowej.

Kownacki zapytany o to, jakie wnioski Polska mogła wyciągnąć, patrząc na wojnę na Ukrainie, wyliczał:

"Po pierwsze - wniosek zasadniczy na ten moment - rosyjska armia nie była tak silna jak widzieli to Polacy i państwa NATO, większość państw świata. To nie była silna armia. To była armia z dobrym sprzętem, ale z niewielką ilością tego sprzętu. Ich logistyka była fatalna. Nie potrafiła wykorzystywać atutu, jakim działała - dużej ilości żołnierzy".

"Po drugie, ten wniosek jest już niestety raczej negatywny - wydaje mi się, że jeśli Rosja będzie mogła odpocząć, wyciągnie wnioski i stworzy naprawdę silną armię. Dlatego pod żadnym pozorem, nie można lekceważyć Rosji. Nawet jeśli tą wojnę pozornie przegra".

"Po trzecie, nawet potencjalnie słabsza armia może pokonać silniejszego przeciwnika. Kluczem jest morale, o czym myślę, że zaważyła też decyzja prezydenta Ukrainy - Wołodymyra Zełeńskiego o pozostaniu w kraju, w obliczu tak dużego zagrożenia. Gdyby on wyjechał, Ukrainy mogłoby już nie być".

Cała rozmowa w oknie poniżej. Polecamy! 

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy