UE myśli o rosyjskim gazie. Rosyjscy agenci czy szaleńcy?
W Brukseli trwa debata na temat możliwości wznowienia importu rosyjskiego gazu do Unii Europejskiej jako części potencjalnego porozumienia pokojowego w sprawie Ukrainy.
Zwolennicy tego pomysłu argumentują, że otwarcie rurociągów mogłoby pomóc w negocjacjach z Moskwą oraz obniżyć ceny energii w Europie. Jednak podniesienie kwestii wznowienia dostaw rosyjskiego gazu wywołało krytykę ze strony bliskich sojuszników Ukrainy w UE.
Niektórzy niemieccy i węgierscy urzędnicy poparli pomysł, widząc w nim sposób na obniżenie kosztów energii. Rosja przed wojną odpowiadała za około 40 procent dostaw gazu do UE, a Niemcy były największym importerem. Wznowienie eksportu gazu do Europy przyniosłoby Moskwie znaczny wzrost dochodów.
W obliczu krytyki, niektórzy urzędnicy z Brukseli oraz z krajów Europy Wschodniej wyrazili oburzenie, wskazując, że ponowna współpraca z Rosją w zakresie gazu w obliczu trwającej wojny to szaleństwo. Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski podkreślił, że zakończenie gorącej fazy wojny jest kluczowe i należy dążyć do rozwiązań dyplomatycznych.
Debata ta niepokoi także amerykańskich eksporterów gazu skroplonego, którzy obawiają się, że wznowienie dostaw gazu rosyjskiego uczyni ich produkty mniej konkurencyjnymi. UE planuje całkowite odrzucenie rosyjskich paliw kopalnych do 2027 roku, ale rosnące koszty gazu w Europie skutkują potrzebą dostępu do tańszej energii.
Słowacja, bezpośrednio związana z ukraińskim rurociągiem, również odczuwa straty z powodu braku dostaw rosyjskiego gazu, szacując roczne straty na 500 mln euro. Eksperci podkreślają, że jeśli dojdzie do pokoju, prawdopodobnie rozpoczną się rozmowy na temat poziomów dostaw gazu do Europy.
Źródło: Republika/
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X