Nielegalne reklamy w kampanii Trzaskowskiego – kulisy śledztwa i niejawnej kampanii

Jeszcze przed wyborami prezydenckimi 2025 roku wybuchła afera związana z tajemniczą internetową kampanią promującą Rafała Trzaskowskiego. W ciągu zaledwie tygodnia anonimowe profile na Facebooku wydały na reklamy polityczne więcej pieniędzy niż oficjalne komitety wyborcze – i to bez żadnej informacji o komitecie wyborczyml. Te reklamy, choć formalnie przedstawiane jako “profrekwencyjne”, faktycznie wychwalały kandydata opozycji i uderzały w jego rywali. Teraz, gdy Prokuratura Krajowa wszczyna śledztwo w sprawie nielegalnej kampanii, przypominamy kulisy tej dwugłowej machiny politycznego PR oraz zastanawiamy się nad rolą instytucji państwowych, takich jak NASK, w wyjaśnieniu sprawy.
Dwugłowa machina: „Stół Dorosłych” i „Wiesz Jak Nie Jest”
Cała operacja rozgrywała się w mediach społecznościowych pod przykrywką dwóch niepozornych profili: “Stół Dorosłych” oraz “Wiesz Jak Nie Jest”. To one w okresie kampanii zamieszczały krótkie spoty wideo – wszystkie o charakterystycznej estetyce i przesłaniu. Jak ustalono, 100% materiałów publikowanych przez “Stół Dorosłych” promowało Rafała Trzaskowskiego, podczas gdy 100% klipów “Wiesz Jak Nie Jest” wymierzonych było w jego konkurentów, przede wszystkim Sławomira Mentzena (kandydata Konfederacji) oraz Karola Nawrockiego (kandydata obozu rządzącego). Łącznie zidentyfikowano co najmniej 43 płatne reklamy wideo o dziesięciu różnych „kreacjach” tematycznych – wszystkie skierowane wyłącznie w jedną stronę politycznego sporu. Zjawisko to zostało szczegółowo opisane w raporcie Obserwatorium Rozwoju Gospodarki i Demokracji.
Pisaliśmy o tej sprawie tutaj: Parasol bez parasola: „Stół Dorosłych” i „Wiesz Jak Nie Jest” – dwugłowa machina, która pchała Rafała Trzaskowskiego
Forma i treść tych reklam sprawiały wrażenie profesjonalnych materiałów sztabowych – choć oficjalny sztab Trzaskowskiego odciął się później od autorstwa spotów. Filmy trwały od 20 do 40 sekund, poruszały hasła bliskie przekazowi kandydata opozycji (m.in. zwiększenie wydatków na armię, prawa kobiet, świeckość państwa czy walka z “pustymi obietnicami”) i były dynamicznie dostosowane do algorytmów mediów społecznościowych. Wszystkie opatrzono jednolitą oprawą graficzną – żółto-czerwone napisy o krzykliwej typografii i logo strony StolDoroslych.pl w planszy końcowej. Pod tą spójną marką kryła się jednak działalność prowadzona poza oficjalnymi strukturami kampanii.
Kulminacją tej ukrytej kampanii były ogromne budżety reklamowe: wydatki na promocję wynosiły od kilkuset do kilkunastu tysięcy złotych na każdą emisję, a w ciągu zaledwie 30 dni z jednego zweryfikowanego konta administratora wyłożono ponad 426 tysięcy złotych. Co znamienne, niemal ćwierć miliona złotych “przepalono” w ciągu tylko jednego tygodnia, docierając z przekazem do milionów odbiorcówl. Taka skala sprawiła, że była to najdroższa w Polsce kampania czarnego PR tamtego okresu – droższa niż działania któregokolwiek oficjalnego sztabu wyborczego. Jednocześnie oba profile miały zaledwie po kilkadziesiąt polubień i nie podawały informacji o komitecie wyborczym, co pozwoliło ominąć ustawowe wymogi dotyczące finansowania agitacji wyborczej.
Zagraniczne powiązania i krajowi wykonawcy
Anonimowość profili “Stół Dorosłych” i “Wiesz Jak Nie Jest” rodziła pytania: kto stoi za tą kosztowną operacją i skąd pochodzą fundusze? Już w trakcie kampanii trop podjęli dziennikarze śledczy. Wirtualna Polska ujawniła, że administratorem tych kont jest podmiot powiązany z zagranicą – profile były zarejestrowane na węgierską spółkę typu “KFT” z fikcyjnymi adresami w Warszawie i Gdańsku. Dalej dziennikarze dotarli do osób występujących w nagraniach: okazało się, że ich udział nie był przypadkowy, lecz miał być zaproponowany przez działaczy Fundacji Akcja Demokracja, znanej z promowania agendy liberlano-lewicowej.
Początkowo Akcja Demokracja zaprzeczała jakoby miała cokolwiek wspólnego z tajemniczymi profilami. Jednak pod naporem faktów jej zarząd przyznał, że jedna z pracownic fundacji pośredniczyła – to ona przekazała swoim wolontariuszom prośbę o polecenie osób do udziału w rzekomo “profrekwencyjnych” spotach. Ta prośba wpłynęła do Akcji Demokracji od firmy współpracującej z fundacją jako dostawca usług IT. Śledztwo dziennikarskie prowadzone m.in. przez dziennikarzy Wirtualnej Polski wykazało, że chodziło o austriacką spółkę Estratos Digital GmbH z siedzibą w Wiedniu. Właścicielami Estratos okazali się dwaj obywatele Węgier: Adam Ficsor – były minister ds. służb specjalnych w rządzie sprzed epoki Viktora Orbána – oraz Viktor Szigetvári. Spółka ta tworzy część międzynarodowej sieci firm, którą powiązano z finansowaniem politycznych reklam internetowych w Polsce.
Więcej o zagranicznych tropach w kontekście tej sprawy: Czy węgierska spółka-widmo steruje najdroższą kampanią polityczną w polskim Internecie?
Co ciekawe, według ustaleń Wirtualnej Polski za tą siecią wpływów stoi grupa osób związanych ze środowiskiem amerykańskiej Partii Demokratycznej. Już w poprzedniej kampanii parlamentarnej 2023 podobny mechanizm miał posłużyć do promocji polityków opozycji – wówczas na internetowe reklamy wspierające Rafała Trzaskowskiego i atakujące jego rywali wydano niemal 1,5 mln złotych. Najnowsza afera wygląda więc na powtórkę z rozrywki, tym razem zastosowaną w wyborach prezydenckich. Formalnie finansowanie mogło płynąć z zagranicy, lecz by obejść zabezpieczenia platform społecznościowych (wymagających np. polskiej rezydencji do publikacji reklam politycznych), operacja posłużyła się lokalnymi “słupami” i powiązanymi NGO-sami. W efekcie Meta (właściciel Facebooka) początkowo zapewniała, że administracyjne wymogi zostały spełnione i nie dopatrzono się dowodów obcego finansowania. Jednak analiza NASK wykazała co innego – “ewidentne powiązania zagraniczne” całego procederu.
Reakcję NASK omawialiśmy tutaj: NASK: możliwa próba ingerencji w kampanię wyborczą, zawiadomiona ABW. Chodzi o czarny PR, uderzający w konkurentów Trzaskowskiego
Ostatecznie nawet sztab Rafała Trzaskowskiego zmuszony był zareagować na doniesienia prasowe. W dniu ujawnienia tych informacji (15 maja 2025 r.) komitet Trzaskowskiego wydał oświadczenie, w którym odciął się od działalności profili “Wiesz Jak Nie Jest” i “Stół Dorosłych”, zapewniając, że materiały powstały bez wiedzy i zgody oficjalnego sztabu. Trudno jednak nie zauważyć, że treść i timing tych anonimowych spotów idealnie wpisywały się w strategię wyborczą kandydata opozycji. Gdy Sławomir Mentzen był postrzegany jako główne zagrożenie dla Trzaskowskiego w pierwszej turze, “Wiesz Jak Nie Jest” publikowało spot za spotem piętnujące lidera Konfederacji (zarzuty o „pogardę dla kobiet” czy bagatelizowanie gwałtu). Kiedy zaś w maju zaczęły rosnąć notowania Karola Nawrockiego – a przewaga Trzaskowskiego topniała – natychmiast przekierowano ogień na kandydata obozu rządzącego. Pojawiły się nowe, kosztowne (po 25–30 tys. zł każdy) czarno-białe klipy straszące Nawrockim jako “marionetką Kaczyńskiego” powiązaną z „gangsterskim światem”.
Śledztwo, spóźniony raport i pytania do NASK
Sprawa nabrała rozgłosu tuż przed drugą turą wyborów, zmuszając instytucje państwowe do reakcji. Już 14 maja 2025 r. – na trzy dni przed głosowaniem – państwowy instytut NASK (Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa) opublikował komunikat, w którym ostrzegł o „możliwej próbie ingerencji w kampanię wyborczą”. Co istotne, NASK wskazał wówczas, że zidentyfikowane na Facebooku reklamy „miały pozornie wspierać jednego z kandydatów i dyskredytować innych”, a dotyczyły szczególnie właśnie Rafała Trzaskowskiego (jako beneficjenta) oraz Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena (jako celów ataków). Analiza NASK sugerowała nawet, że cała operacja mogła być prowokacją wymierzoną w rzekomo wspieranego kandydata – czyli że realnym celem sprawców mogło być zaszkodzenie Trzaskowskiemu poprzez wywołanie skandalu. Była to hipoteza zaskakująca, zważywszy na jednoznacznie korzystny dla Trzaskowskiego wydźwięk spotów. Jednocześnie NASK zapewnił, że zawiadomił Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) i zażądał od firmy Meta zablokowania podejrzanych kont,
Jak wiemy z dzisiejszej perspektywy, te działania nie zatrzymały jednak kampanii przed ciszą wyborczą. Konta “Wiesz Jak Nie Jest” i “Stół Dorosłych” działały dalej aż do wyborów, a Meta nie zdążyła (bądź nie chciała) szybko zareagować. Kolejne pytania rodziła też postawa samego NASK. W swoim alarmistycznym komunikacie instytut nie podał wprost, o jakie profile chodzi, ani jakie treści rozpowszechniają – tym zajęli się dopiero dziennikarze, publikując konkretne ustalenia następnego dnia. Co więcej, NASK w komunikacie wspomniał o „trzech kandydatach” i możliwej prowokacji, co – jak zwracali uwagę komentatorzy – sprawiało wrażenie rozmywania odpowiedzialności. Dopiero dociekliwe analizy wykazały czarno na białym, że mowa o kampanii wyłącznie wspierającej Trzaskowskiego i oczerniającej jego konkurentów, bez żadnego symetrycznego “ukąszenia” w inne sztaby.
Biorąc pod uwagę wagę sprawy, międzynarodowi obserwatorzy wyborów również zabrali głos. W raporcie OBWE i Rady Europy stwierdzono, że „opóźnione i niespójne informowanie opinii publicznej oraz brak przejrzystości co do ustaleń i podjętych działań” wobec sponsorowanych reklam z niejasnych źródeł (wspierających jednego z kandydatów) wzbudziły zaniepokojenie. Innymi słowy, zdaniem obserwatorów tzw. “Parasol wyborczy” nie zadziałał – instytucje odpowiedzialne za czystość kampanii nie ochroniły należycie procesu wyborczego przed tego typu zakulisowymi wpływami.
9 czerwca 2025 r. Prokuratura Krajowa wszczęła oficjalne śledztwo w sprawie nielegalnego finansowania kampanii prowadzonej przez tajemnicze profiler. Śledczy potwierdzili, że opierają się na materiałach zebranych przez NASK, ale stwierdzono, że "z uwagi na dobro postępowania odmówili podawania szczegółów". Równolegle własne czynności prowadzi ABW, badając zagraniczne wątki całej operacji.
Mimo tych działań w sprawie wciąż pozostaje wiele niewiadomych. Kto konkretnie finansował blisko półmilionowy budżet tej operacji? Jeśli – jak sugerują ustalenia – pieniądze płynęły z zagranicy, czy nie złamano prawa zakazującego obcego finansowania polskich kampanii wyborczych? Czy sztab Rafała Trzaskowskiego faktycznie nie wiedział o prowadzonej na jego korzyść kampanii? Nawet jeśli kandydat jej nie inspirował, to niewątpliwie politycznie na niej skorzystał – a z punktu widzenia prawa taka niedeklarowana pomoc może być traktowana jako nielegalne finansowanie wyborów poza kontrolą Państwowej Komisji Wyborczej. Wreszcie, pojawia się kwestia rozliczeń: zarówno wobec tajemniczych organizatorów (którym grożą zarzuty za naruszenie ordynacji), jak i wobec instytucji państwa, które zareagowały późno i nie w pełni transparentnie.
Afera “Wiesz Jak Nie Jest” i “Stół Dorosłych” to opowieść o zderzeniu nowoczesnych metod politycznej propagandy z zasadami demokratycznej jawności. Pokazała, że w erze mediów społecznościowych ogromne pieniądze i obce wpływy mogą ominąć krajowe prawo i próbować wpłynąć na wynik wyborów. Z drugiej strony ujawniła też pewną bezradność aparatu państwa – NASK tłumaczy, że „zrobił, co do niego należało” (przekazując sprawę służbom), ale realnych efektów wciąż brak. Jeśli więc cała historia ma przynieść jakąś lekcję, to taką, że jawność finansowania kampanii i sprawne reagowanie na próby manipulacji są fundamentem uczciwych wyborów. W oczekiwaniu na konkluzje śledztwa, opinia publiczna dysponuje już jednak spójnym obrazem działania “dwugłowej machiny”, która pchała Rafała Trzaskowskiego na szczyt. Pozostaje mieć nadzieję, że przykład tej sprawy stanie się impulsem do uszczelnienia systemu ochrony polskiej demokracji.
Źródło: Wirtualna Polska, Obserwatorium Rozwoju Gospodarki i Demokracji, Portal TV Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Poranek Radia
Wiadomości
Najnowsze

Nielegalne reklamy w kampanii Trzaskowskiego – kulisy śledztwa i niejawnej kampanii

Camp Nou wciąż zamknięte. Wiemy, gdzie Barcelona zagra hit Ligi Mistrzów

Amerykanie przewidują zwycięstwo Orbana na Węgrzech
