Tusk walczy z cieniem. „Aplikacja” pretekstem do politycznych represji

Zamiast zająć się sprawami państwa, Donald Tusk przed posiedzeniem rządu zaatakował posła opozycji. Publicznie ogłosił, że ABW zawiadomiła prokuraturę w sprawie Dariusza Mateckiego z PiS - w związku z tzw. „aplikacją Mateckiego”. W programie „W Punkt” Katarzyny Gójskiej politycy z różnych opcji nie kryli oburzenia: premier nie zajmuje się państwem, ale przekraczaniem kolejnych granic przyzwoitości.
Sprawa „aplikacji Mateckiego”: pokaz siły czy akt desperacji?
Zamiast mówić o bezpieczeństwie, gospodarce czy kryzysie społecznym, premier Donald Tusk tuż przed posiedzeniem rządu zajął się czymś zupełnie innym. Poinformował, że ABW złożyła zawiadomienie do prokuratury w sprawie posła PiS Dariusza Mateckiego. Powód? Tzw. „aplikacja Mateckiego”, czyli – jak wyjaśnił w programie sam zainteresowany - strona internetowa do weryfikacji zaświadczeń wyborczych.
- Nie ma żadnej aplikacji. Pytanie do ABW: czym się zajmują? To czym jest aplikacja, to nie ja to stworzyłem, ale Ruch Obrony Wyborów, aby sprawdzać zaświadczenia. To jest strona internetowa do sprawdzania zaświadczeń, aby nikt nie mógł głosować dwa razy. Tam nie było żadnych danych, które zabrania RODO
- wyjaśnił.
Według posła PiS, całe przedsięwzięcie służyło do kontroli wyborów. Wyjaśnił też, po co tego typu przedsięwzięcia były realizowane, chociaż on sam, nie miał z nimi nic wspólnego.
- Tusk, Giertych i Bodnar przestraszyli się tak zwanej aplikacji, która mogła zweryfikować oszustwa wyborcze, czyli to co powinno zrobić państwo. Ta strona internetowa miała służyć do tego, żeby wybory były uczciwe. A gdyby ktoś z tego nie korzystał, to miał to być straszak
- mówił.
Premier nie tym powinien się zajmować
Donald Tusk, jeszcze zanim rozpoczęło się posiedzenie rządu, postawił sprawę jasno: wrogiem numer jeden jest Matecki. Tyle że nawet politycy z jego koalicyjnego zaplecza i środowisk opozycyjnych patrzą na to z rosnącym zażenowaniem.
- To nie jest poważne, bo jeśli są zastrzeżenia do działania jakiegoś człowieka, idzie się na policję i odpowiednie organy powinny zbadać czy doszło do przestępstwa, a premier powinien się zajmować rządzeniem państwem
- skomentował Marek Balt z Lewicy.
- Premier nie tym powinien się zajmować
- potwierdził Rafał Komarewicz z Polska 2050.
Krzysztof Mulawa z Konfederacji nie miał wątpliwości, że to właśnie styl Tuska odegrał kluczową rolę w porażce Rafała Trzaskowskiego.
- Pan Donald Tusk mocno przyczynił się do przerżnięcia przez Rafała Trzaskowskiego wyborów. Pada nam przemysł, a premier Tusk mówi o jakiejś aplikacji. To jest żenujące
- powiedział.
Do sprawy w drugiej części programu odniósł się także europoseł Dominik Tarczyński. Zwrócił uwagę na fakt, że na świecie dzieją się bardzo ważne rzeczy, które mogą zdecydować o przyszłości Polski na dziesięciolecia, a premier Donald Tusk zajmuje się stronami internetowymi.
Żenada Tuska największa od 1989 roku
- Poziom żenady jaki reprezentuje Tusk i jego ekipa osiąga coś, czego nie widzieliśmy jeszcze po 1989 roku(...). To byłoby śmieszne, gdyby nie to, że jest to psucie wizerunku państwa. Z jednej strony mamy Andrzeja Dudę, który wypracował przez 10 lat świetne relacje z USA. Z drugiej strony mamy prezydenta-elekta, który już rozmawiał z prezydentem Trumpem(...). I dzieją się arcyważne rzeczy, które mogą zmienić Polskę, a my słuchamy o aplikacji i tym zajmuje się rząd
- powiedział polityk.
Wyjaśnił też z czego wynika takie zachowanie samego Tuska oraz polityków Platformy Obywatelskiej.
- Oni mieli przekonanie, że ta prezydentura im się należy(...). Więc szok jakiego doznali sprawia, że mentalnie się nie zmienili. Uważają, że wygrana prawicy w Polsce to jest epizod, którego należy się pozbyć
- dodał.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X