Europoseł Mularczyk stanął w obronie Polski - chce go za to ukarać niemiecki polityk

Czy to próba nawiązania do "prawa" z czasów II wojny światowej, gdy Polacy mieli m. in. obowiązek zdejmować nakrycie głowy przed mijającymi ich niemieckimi żołnierzami i ustępować im miejsca na chodniku? Niemiecki europoseł Moritz Körner domaga się ukarania Arkadiusza Mularczyka z Prawa i Sprawiedliwości za to, że ten zaprotestował przeciwko szantażowi Niemca, żądającego ukarania Polski za zwycięstwo Karola Nawrockiego. Körnera oburzyło to, że nasz europoseł sfilmował wizytę w biurze niemieckiego polityka.
Jak podał "Spiegel", Moritz Körner domaga się wyciągnięcia konsekwencji wobec Arkadiusza Mularczyka przez prezydium Parlamentu Europejskiego. Europarlamentarzysta, który dostał się do PE z list FDP (po II wojnie światowej w partii tej miało znaleźć się, według historyków, wielu członków zbrodniczej NSDAP), oskarżył polskiego polityka, że ten, składając mu "niezapowiedzianą wizytę" i dokumentując ją na filmie, "chciał go zastraszyć".
Nerwowość Niemca jest zrozumiała, gdy przypomni się powód wizyty Mularczyka - powód bardzo niewygodny dla Körnera, gdyż demaskujący jego antypolskie działania. Polski europoseł odwiedził Niemca, po opublikowaniu przez niego wpisu na koncie społecznościowym, w którym to wpisie Moritz Körner nie tylko zaingerował w polskie sprawy wewnętrzne, ale także wezwał swoją rodaczkę Ursulę von der Leyen, by zemściła się na Polsce za wybór Karola Nawrockiego na prezydenta, wprowadzając sankcje finansowe na nasz kraj.
Szantaż Körnera spotkał się z natychmiastową odpowiedzią Arkadiusza Mularczyka. W trakcie krótkiej wizyty, uwiecznionej na filmie, Polak m.in. poinformował Niemca o zbrodniach dokonanych przez jego rodaków w czasie II wojny światowej, wręczając mu także odpowiednie materiały. "Jeśli chcesz nas pouczać, powinieneś przeczytać, co Niemcy zrobili w Polsce podczas II wojny światowej", powiedział Mularczyk Körnerowi, który w odpowiedzi zasugerował bezczelnie, że jego uwagi nie miały nic wspólnego z tym czego dopuścili się jego rodacy w czasie wojny.
Na tym jednak sprawa się nie zakończyła. Po kilkunastu dniach od lekcji udzielonej Niemcowi przez polskiego patriotę, Körner popełnił kolejny wpis, w którym uznał przypomnienie przez Mularczyka o niemieckich zbrodniach dokonanych w czasie II wojny światowej za "prymitywną wypowiedź w oczywisty sposób przekraczającą granice pełnego szacunku demokratycznego dyskursu". Samą wizytę Mularczyka uznał Körner za "formę zastraszania", za którą polskiego polityka powinny spotkać wymierne konsekwencje.
Poproszony przez "Der Spiegel" o ustosunkowanie się do sprawy Arkadiusz Mularczyk zaprzeczył, jakoby jego działania były równoznaczne z "zastraszaniem".
Źródło: Republika, Der Spiegel, x.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X