UJAWNIAMY: Tęczowa dotacja w Lublinie: 150 tys. zł dla „Unii Równości”

Miasto Lublin przyznało 150 tys. zł Stowarzyszeniu „Unia Równości” na „Przestrzeń Młodych Różnorodności”, choć w chwili złożenia oferty nowa nazwa nie widniała w KRS. Przy niskim wkładzie własnym i wysokich kosztach administracyjnych organizatorzy odwołali tegoroczny marsz. Sprawdzamy zwrot prezydenta Żuka, polityczne powiązania z koalicją 13 grudnia i źródła finansowania — od zagranicznych grantów po miejską kasę.
Radny PiS Tomasz Gontarz składa interpelację w sprawie dotacji
Decyzja Prezydenta Lublina o przyznaniu 150 tys. zł dotacji organizacji „Unia Równości” (dawniej Stowarzyszenie Marsz Równości) wywołała burzę w lubelskim samorządzie. Radny PiS Tomasz Gontarz w interpelacji z 17 lipca 2025 r. zażądał wyjaśnień, wskazując na wątpliwości formalne i brak transparentności. Zwrócił uwagę, że stowarzyszenie w momencie składania oferty „nie widnieje w ogólnodostępnych rejestrach KRS jako działający podmiot” oraz „nie posiada oficjalnej strony internetowej ani obecności w mediach” – co budzi pytania o rzetelność weryfikacji beneficjenta. Mimo to urzędnicy miejscy uznali ofertę za poprawną, tłumacząc, że organizacja przeszła procedurę zmiany nazwy (z „Marsz Równości” na „Unia Równości”) i jest w trakcie rejestracji nowych danych w KRS.
Dotacja została przyznana na projekt „Przestrzeń Młodych Różnorodności”, którego celem jest utworzenie w centrum Lublina inkluzywnej przestrzeni dla młodzieży w wieku 10–30 lat – szczególnie osób LGBT+ oraz młodych migrantów. Zgodnie z umową miejsce ma być otwarte co najmniej 32 godziny tygodniowo i zapewniać m.in. wsparcie psychologiczne, warsztaty antydyskryminacyjne oraz integracyjne wydarzenia dla młodych. Budżet projektu – łącznie 158,7 tys. zł – pokryty jest w 94,5% z miejskiej dotacji (150 tys. zł), zaś wkład własny stowarzyszenia to jedynie 8,7 tys. zł (ok. 5,5%). Strukturę kosztów przedstawiono następująco:
- Remont i adaptacja lokalu – 32 630 zł
- Wynajem i utrzymanie przestrzeni – 31 000 zł
- Organizacja min. 20 wydarzeń (edukacyjnych, integracyjnych, artystycznych) – 42 320 zł
- Działania promocyjne – 15 950 zł
- Ewaluacja projektu – 600 zł
- Koszty administracyjne (w tym wynagrodzenie koordynatorki) – 35 200 złl
Około 22% całej dotacji pochłoną wydatki administracyjne, co Gontarz ocenia krytycznie – jego zdaniem publiczne środki mają służyć młodzieży, a nie finansować etaty działaczy. Radny wskazuje, że wkład własny na poziomie 5% jest symboliczny, co rodzi pytanie o faktyczne zaangażowanie organizacji:
„Miasto przekazało znaczące środki podmiotowi, który oficjalnie nie figuruje w rejestrze. Jak można skutecznie przekazać publiczne pieniądze podmiotowi niefigurującemu w oficjalnych rejestrach?” – pyta Gontarz.
Jego zdaniem konkurs mógł zostać rozstrzygnięty z naruszeniem procedur lub w sposób faworyzujący tę konkretną ofertę kosztem innych inicjatyw. Zapowiedział już monitorowanie realizacji projektu i ewentualne kroki prawne w razie potwierdzenia nieprawidłowości.
Kontrowersje potęguje zmiana frontu władz miasta. Przypomnijmy – prezydent Lublina Krzysztof Żuk w przeszłości dwukrotnie próbował zakazywać Marszów Równości (w 2018 i 2019 r.), argumentując to względami bezpieczeństwa. Jego decyzje były wtedy paradoksalnie uchylane przez sąd jako „naruszające wolność zgromadzeń”. Dziś ten sam prezydent „szafuje pieniędzmi lubelskich podatników i daje dotację tej samej organizacji” – komentuje z oburzeniem radny Gontarz. Zwraca uwagę, że w bieżącym roku Marsz Równości w Lublinie się nie odbędzie, a organizatorzy tłumaczą to “potrzebą regeneracji zespołu” i skupieniem się na projekcie stacjonarnym finansowanym przez miasto. Gontarz spekuluje jednak, iż prawdziwą przyczyną odwołania parady była utrata zagranicznych grantów, które dotąd zasilały budżet marszu.
„Prawdopodobnie odwołanie marszu wynika z tego, że skończyły się środki finansowe z zagranicy na ten cel, dzięki zwycięstwu Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA w 2024 roku” – podsumowuje Gontarz.
Jego zdaniem to znamienne, że gdy zagraniczne fundusze wyschły, miejskie pieniądze popłynęły szerokim strumieniem.
Od „Marszu Równości” do „Unii Równości”: kim są beneficjenci?
Stowarzyszenie obecnie występujące jako „Unia Równości” to w istocie ta sama organizacja, która od 2019 r. działała w Lublinie pod nazwą Stowarzyszenie Marsz Równości w Lublinie. Powstało ono z myślą o organizacji lubelskich Marszów Równości – corocznych parad równości. W skład zarządu wchodzą m.in. młodzi aktywiści: prezeska Alicja Sienkiewicz (współorganizowała pierwsze marsze), Adrianna Kurek oraz Michał Rachwalski. Co ciekawe, w komisji rewizyjnej zasiada również Kazimierz Tadeusz Strzelec – 64-letni działacz, który sam siebie określa jako „katolik, gej, mechanik” i udziela się w fundacji „Wiara i Tęcza” skupiającej „wierzące osoby LGBT”.
Formalnie procedura zmiany nazwy stowarzyszenia rozpoczęła się w 2024 r. – stąd zapewne zamieszanie z danymi w KRS. Nowa nazwa „Unia Równości” sugeruje chęć wyjścia poza jednorazowy marsz uliczny i skupienie się na budowaniu stałej „przestrzeni równości” dla lokalnej społeczności. Już wcześniej lubelskie stowarzyszenie prowadziło podobne działania: przez kilka lat organizowało młodzieżowy klub społecznościowy „Przestrzeń Młodych – Piwnica Labiryntu” w gościnnych pomieszczeniach Galerii Labirynt. Było to miejsce spotkań dla młodzieży LGBT+, gdzie odbywały się warsztaty, zajęcia artystyczne i grupy wsparcia. Właśnie na ten cel pozyskiwano środki z zewnątrz – i to niemałe. Jak ustalono, znaczna część działalności Stowarzyszenia Marsz Równości w Lublinie była finansowana z zagranicznych grantów.
Z informacji źródłowych wynika, że w latach 2021–2022 organizacja otrzymała wsparcie od Fundacji Stefana Batorego (finansowanej przez George’a Sorosa) w ramach programu Aktywni Obywatele. W 2021 r. przyznano 9 000 €, a w 2022 r. kolejne 19 500 € na rozwój młodzieżowego centrum „Piwnica Labiryntu”. To łącznie ponad 120 tys. zł pozyskanych z funduszy zagranicznych, przeznaczonych na lokalną działalność pro-LGBT. Również tzw. fundusze norweskie zasiliły lubelską inicjatywę: w konkursie Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny stowarzyszenie otrzymało grant ok. 22,8 tys. € (ponad 100 tys. zł) na projekt integracyjny „Piwnica Labirynt – działamy razem”, skierowany do młodzieży polskiej i ukraińskiej. Ponadto w dokumentach odnotowano drobniejsze dotacje: choćby 1 000 zł z Funduszu Stonewall Lambda Warszawa na jeden z projektów edukacyjnych (tzw. fundusz społeczności LGBT). Co interesujące, do niedawna Miasto Lublin oficjalnie nie dotowało Marszu Równości – w odpowiedzi na wniosek o informację publiczną ratusz stwierdził pod koniec 2019 r., że nie przekazywał żadnych środków finansowych tej organizacji. Wyjątkiem była jedynie symboliczna kwota 1 500 zł przyznana w 2023 r. na akcję świąteczną w ramach miejskich „małych grantów” (warsztaty malowania toreb i karaoke w klubie Piwnica Labirynt). Gros funduszy pochodziło jednak ze źródeł zagranicznych lub pozarządowych – aż do teraz, gdy miasto udostępniło stowarzyszeniu wielokrotnie większą sumę z publicznej kasy.
Za przyznanymi dotacjami idą również powiązania polityczne i ideowe. Lubelska organizacja jest częścią ogólnopolskiej sieci działaczy LGBT – współpracuje m.in. z inicjatywą „Equality Watch”, koalicją NGO działającą na rzecz dostępu do funduszy unijnych m.in. dla środowisk LGBT.
Polityczny patronat „koalicji 13 grudnia” i ideologia tęczowej rewolucji
Decyzja prezydenta Żuka o wsparciu finansowym dla Unii Równości nie odbywa się w politycznej próżni. Krzysztof Żuk to wieloletni samorządowiec kojarzony z Platformą Obywatelską (w przeszłości był m.in. wiceministrem w rządzie PO-PSL. Nowy rząd oficjalnie zapowiedział daleko idące zmiany światopoglądowe – między innymi w zakresie praw osób LGBT+. W lipcu 2024 r. premier Donald Tusk ogłosił prace nad rządowym projektem ustawy o związkach partnerskich, realizując postulaty wyborcze Lewicy i liberalnej części Koalicji Obywatelskiej. Powołano nawet pełnomocniczkę rządu ds. równego traktowania (minister Katarzynę Kotulę z Lewicy), która nie kryje intencji doprowadzenia w przyszłości do legalizacji „małżeństw jednopłciowych” z prawem do adopcji dzieci. Obecna większość parlamentarna – na czele z PO i Lewicą – dąży więc do przeforsowania rozwiązań od dawna lobbowanych przez środowiska LGBT.
W tym kontekście postawa władz Lublina zdaje się iść w zgodzie z duchem nowej polityki centralnej. Dofinansowanie tęczowego centrum młodzieżowego za publiczne pieniądze wpisuje się w agendę promowania „różnorodności” i „równośc”i, którą koalicja liberalno-lewicowa uczyniła jednym ze swoich sztandarów. Jeszcze kilka lat temu prezydent Żuk – pod presją dominującej w kraju narracji konserwatywnej – próbował zablokować Marsz Równości, argumentując troską o bezpieczeństwo mieszkańców. Dziś, gdy klimat polityczny uległ zmianie, ten sam prezydent oficjalnie wspiera inicjatywy LGBT. Można to odczytywać jako próbę „zalegalizowania” w przestrzeni publicznej tego, czego wcześniej samorząd się obawiał lub wstydził. Lubelski ratusz, kierowany przez polityka PO, niejako przyłącza się do tęczowej rewolucji firmowanej przez rząd w Warszawie.
Nie wszystkim się to jednak podoba. Komentatorzy alarmują, że mamy do czynienia z narzucaniem społecznościom lokalnym obcej ideologii. Wskazują, że wsparcie finansowe dla Unii Równości to przykład, jak pieniądze podatników są wykorzystywane do celów światopoglądowych, zamiast rozwiązywania realnych problemów mieszkańców.
Społeczny sprzeciw i prawne wątpliwości
Lublin leży w jednym z najbardziej tradycyjnych regionów Polski, co od lat przekładało się na chłodne przyjęcie inicjatyw ruchu LGBT. Każdy z dotychczasowych Marszów Równości w Lublinie odbywał się pod ścisłą ochroną policji i spotykał z licznymi kontrmanifestacjami. Dla wielu mieszkańców Lubelszczyzny tęczowe flagi i parady równości są symbolem obcej ideologii, sprzecznej z wyznawanymi wartościami chrześcijańskimi. Nic dziwnego, że informacja o miejskiej dotacji dla organizatorów tych parad spotkała się z falą krytyki.
Oprócz argumentów ideowych pojawiają się również zarzuty natury formalno-prawnej. Krytycy wskazują, że dotowanie podmiotu funkcjonującego pod nieznaną nazwą (niezgłoszoną jeszcze w KRS) może stanowić naruszenie procedur konkursowych. Każda organizacja pozarządowa składająca ofertę powinna jasno przedstawić swój status prawny – tu zaś komisja konkursowa musiała zweryfikować, że „Unia Równości” to ten sam byt co Stowarzyszenie Marsz Równości. Opozycja ma zamiar to sprawdzić.
Społeczny sprzeciw wobec finansowania „Przestrzeni Młodych Różnorodności” wyrażają nie tylko politycy PiS, ale i część mieszkańców. W mediach społecznościowych pojawiają się komentarze, że miejski lokal i pieniądze otrzymała organizacja, która dzieli mieszkańców zamiast ich łączyć. Wskazuje się, że 10-latkowie (dolna granica wieku uczestników) będą tam potencjalnie poddawani działaniom z zakresu „edukacji równościowej”, co dla wielu rodziców brzmi jak indoktrynacja ideologiczna nieletnich. Warsztaty na tematy „tożsamości płciowej” czy „orientacji seksualnej” w grupie dzieci i nastolatków budzą pytania o bezpieczeństwo i stosowność.
Źródło: Interpelacja Tomasza Gontarza, Portal TV Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Poranek Radia
Wiadomości
Najnowsze

Tusk jak katarynka: za skandal z KPO odpowiada PiS. Internauta bezlitosny

Echa skandalicznych wydarzeń na Narodowym: będą deportacje

Karol Nawrocki o planach politycznych: „Chcę pozostać przez całą swoją prezydenturę blisko Polaków”
