Przejdź do treści

Frajerzy mają płacić, a kasa popłynie dla Berlina i Paryża

Źródło: Republika

Bruksela serwuje nam kolejną iluzję europejskiej niezależności. W teorii chodzi o budowanie wspólnej obronności, w praktyce – o zasilenie niemieckiej i francuskiej gospodarki miliardami euro. Polska i inne kraje UE mają zadłużyć się, aby kupować sprzęt wojskowy tam, gdzie wskazuje Komisja Europejska.

Nie w USA, skąd od lat Polska kupuje najlepszy i sprawdzony w boju sprzęt, ani nawet nawet w Korei Południowej, lecz w niemieckich i francuskich koncernach zbrojeniowych, które już liczą przyszłe zyski.

"Pożyczki na zbrojenia" – ukryta subwencja dla Berlina i Paryża

Przewodnicząca KE, Ursula von der Leyen, prezentując dzisiaj w Parlamencie Europejskim plan „ReArm Europe”, jasno określiła warunki gry: 150 miliardów euro na zbrojenia, ale wyłącznie dla europejskich firm.

 Innymi słowy, kraje UE mają zaciągnąć długi, aby napędzać przemysł obronny głównie Niemiec i Francji. Gołym okiem widać, że pod szlachetnymi hasłami o „europejskiej niezależności” kryje się brutalna rzeczywistość ekonomiczna – Berlin i Paryż liczą na gigantyczne kontrakty.

 - Te pożyczki powinny finansować zakupy od europejskich producentów, aby dać zastrzyk naszemu własnemu przemysłowi obronnemu

 – powiedziała przewodnicząca KE.

Mówiąc „naszemu”, ma oczywiście na myśli Niemcy i Francję, bo to ich koncerny – od Airbus Defence po KNDS etc. – będą największymi beneficjentami tego programu. To egoistyczna gra w której nie ma myślenia o bezpieczeństwie, a jedynie o interesach.

Europa wypycha USA. Czy Polska da się wciągnąć w pułapkę?

Taki scenariusz uderza przede wszystkim w kraje, które w ostatnich latach mądrze dywersyfikowały swoje zakupy obronne, wybierając sprawdzonych dostawców z USA i Korei Południowej. 

Należy do nich Polska, która pod rządami Zjednoczonej Prawicy zawarła szereg korzystnych finansowo kontraktów. Zakupiono HIMARS-y, Abramsy, F-35 czy południowokoreańskie czołgi K2. Te umowy zapewniły Polsce, pod warunkiem ich realizacji, realne bezpieczeństwo. Tymczasem nowy plan Brukseli to cicha wojna gospodarcza wymierzona w amerykański przemysł obronny, co może z kolei odbić się na relacjach transatlantyckich.

Nieprzypadkowo padają słowa o tym, że „Europa jest sama” i że „musi wziąć bezpieczeństwo w swoje ręce”. Takie myślenie, prezentowane przez Manfreda Webera czy Iratxe Garcíę Pérez, prowadzi do strategicznej izolacji UE. 

Jeśli Bruksela chce otwarcie konkurować z USA w dziedzinie bezpieczeństwa, to Polska powinna mocno zastanowić się, czy chce być częścią tej iluzji.

Tusk i Sikorski prowadzą Polskę na kurs kolizyjny z USA

Polska powinna dbać o swoje interesy i trzymać się sprawdzonych sojuszników. Tymczasem rząd Donalda Tuska zdaje się nie dostrzegać zagrożenia, jakie niesie przymusowe uzależnienie od francuskiej i niemieckiej broni. 

Co więcej, wypowiedzi Radosława Sikorskiego na platformie X i jego konflikt z amerykańskim sekretarzem stanu Marco Rubio pokazują, że politycy obecnej koalicji prowadzą nas na niebezpieczny kurs.

USA pozostają gwarantem bezpieczeństwa Polski i Europy. To amerykańskie wojska stacjonują na wschodniej flance NATO. To Stany Zjednoczone udzieliły Ukrainie największej pomocy wojskowej. Tymczasem Berlin i Paryż dopiero teraz odkrywają, że wypadałoby mieć własne czołgi, pociski i systemy obronne. To nie jest plan na miesiące, ale na lata. Do tego czasu, ci którzy liczą na broń niemiecką lub francuską, zostaną bezbronni. 

Ameryka ma broń. Europa ma plany.

Gdyby unijni liderzy faktycznie troszczyli się o bezpieczeństwo Europy, to nie zakazywaliby krajom członkowskim zakupów w USA i Korei, ale pozwoliliby im wybierać najlepszy sprzęt dla własnych armii. Polska i inne kraje regionu powinny postawić na sprawdzonych partnerów, a nie dokładać się do francuskiego Rafale czy niemieckiego Leoparda.

Von der Leyen, Weber, Pérez i Hayer mogą mówić o „europejskiej suwerenności”, ale rzeczywistość jest inna. Europejskie zbrojenia to tylko pretekst, by wyciągnąć miliardy euro na ratowanie niemieckiej gospodarki i francuskiego przemysłu obronnego. A rachunek za tę iluzję zapłacimy my wszyscy.

Źródło: Republika

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google. 

Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube

Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB

Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X

Wiadomości

Od 1 kwietnia w życie wchodzą unijne cła. To nas uderzy po kieszeni

Makabryczne odkrycia. "Piekielne kuchnie" w Meksyku!

Gdzie należy ulokować migrantów, których przyjmie rząd Donalda Tuska?

TYLKO U NAS

Czego się boisz Rafał? To tylko Wiatr z Gorzowa

TRZEBA ZOBACZYĆ!

Kluczowe ustalenia Waszyngtonu i Kijowa

Trzęsienie ziemi w amerykańskiej edukacji. Połowa do zwolnienia

Dym na pokładzie samolotu z Lizbony do Londynu

Regulamin rozdania nagród „Coś mi świta o świcie”

Ameryka "odpaliła" 25-procentowe cła na stal i aluminium

Pokój, Rosja i niemieckie firmy. Wiadomo co będzie...

Chińscy naukowcy dokonali nowych odkryć w Głębi Challengera

Rzepecki o aresztowaniu Mateckiego: szopka medialna

Wszystkie oczy zwrócone na Rosję. Co zdecyduje Kreml?

Ontario zawiesza cło na energię eksportowaną do USA. Efekt Trumpa

Moskwa reaguje na propozycję zawieszenia broni popartą przez USA i Ukrainę

Najnowsze

Od 1 kwietnia w życie wchodzą unijne cła. To nas uderzy po kieszeni

Kluczowe ustalenia Waszyngtonu i Kijowa

TRZEBA ZOBACZYĆ!

Trzęsienie ziemi w amerykańskiej edukacji. Połowa do zwolnienia

Dym na pokładzie samolotu z Lizbony do Londynu

Regulamin rozdania nagród „Coś mi świta o świcie”

Makabryczne odkrycia. "Piekielne kuchnie" w Meksyku!

Gdzie należy ulokować migrantów, których przyjmie rząd Donalda Tuska?

Czego się boisz Rafał? To tylko Wiatr z Gorzowa

TYLKO U NAS