Kanada znajduje się na politycznym rozdrożu. Liberalne elity, reprezentowane przez dziennikarzy takich jak Doug Firby, wyrażają niepokój wobec wzrostu popularności konserwatywnej Partii Pierre’a Poilievre’a.
W swoim felietonie (25.11) na łamach The Clarion zatytułowanym „Kanada musi pozostać wierna swoim wartościom założycielskim”, Doug Firby - dziennikarz z ponad czterdziestoletnim doświadczeniem w pracy dla gazet, magazynów i publikacji internetowych w Ontario i zachodniej Kanadzie - wyraża obawy, które nie przystają do realnych problemów, z jakimi borykają się zwykli Kanadyjczycy.
Oderwanie od rzeczywistości?
Doug Firby, opisując sytuację Kanady, zdaje się całkowicie ignorować codzienne bolączki obywateli, takie jak rosnące ceny paliw, presję zielonej polityki na gospodarkę czy brak efektywnego zarządzania migracją. Zamiast tego skupia się na groteskowym lęku przed Donaldem Trumpem i populizmem zza południowej granicy.
„Kanada walczy o swoją duszę, a Kanadyjczycy muszą wybrać, czy stawić opór, czy też pójść za USA i ponieść porażkę” – pisze Firby, nie dostrzegając, że to Kanada, a nie Stany Zjednoczone, tonie w problemach generowanych przez liberalne rządy. - Niektórzy moi przyjaciele z USA nienawidzą wszystkiego, co reprezentuje Donald Trump i zadeklarowali, że przeprowadzą się do Kanady, gdy obejmie władzę. Rozumiem obrzydzenie, jakie czują do tych, którzy głosowali na tego lekkomyślnego głupca z powrotem do władzy, ale zastanawiam się, czy ucieczka na północ do kraju, którego mogą nie do końca rozumieć, jest właściwą reakcją.
FIrby antycypując możliwość przybycie Amerykanów do Kanady po 20 stycznia 2025, jak również zwycięstwo konserwatystów w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych w Kanadzie pyta:
Co się stanie, gdy zaczną rozumieć bardzo realne wyzwania, przed którymi stoi nasz kraj? Co się stanie, gdy odkryją, że nasz przyszły premier jest również antyszczepionkowcem, sceptykiem zmian klimatycznych?
Firby nawiązuje do otwartych granic i multikulturalizmu, które uważa za wartość samą w sobie, ignorując ich skutki dla kanadyjskiego społeczeństwa:
„To zjawisko ucieczki z USA nie jest niczym nowym... - pisze. - Ale co to nowe pokolenie emocjonalnych uchodźców wie o dzisiejszej Kanadzie?”
Tymczasem realne problemy wynikające z migracji, takie jak rosnąca presja na system opieki zdrowotnej czy edukacji, są w jego narracji całkowicie pomijane. Firby chętnie zaś rozwija swoje wizje dotyczące przyszłości Stanów Zjednoczonych pod rządami Trumpa:
Należę do kohorty, która uważa, że kadencja Trumpa u władzy będzie miała daleko idące i niszczycielskie konsekwencje dla demokratycznych instytucji USA, ich opieki zdrowotnej, systemu edukacji, bezpieczeństwa narodowego i gospodarki. Historia, jak sądzę, będzie postrzegać te wybory jako punkt zwrotny, w którym amerykański sen został oficjalnie uznany za martwy, a to niegdyś wielkie supermocarstwo rozpocznie niepowstrzymany upadek.
Firby uparcie zaklina rzeczywistość, która nie istnieje w Kanadzie, w taki sam sposób, jak zaklinali ją w kampanii wyborczej w USA ustami Kamali Harris Demokraci. Warto również zauważyć, że Firby obawia się wzrostu konserwatywnych wartości, które mogą rzekomo zaszkodzić mniejszościom, podczas gdy rzeczywistość pokazuje, że liberalna tolerancja bywa nadużywana. Krytycy wskazują na brak równowagi między wolnością a odpowiedzialnością, szczególnie w przestrzeni publicznej.
Dziennikarz wspomina również swoje doświadczenia w Stanach Zjednoczonych, opisując je z dystansem i cynizmem:
„Pamiętam, jak pojechałem na festiwal muzyki country na prowincji Montana, wkrótce po tym, jak Trump został wybrany na prezydenta w 2016 roku. Szczerze mówiąc, nie wiedziałem, czego się spodziewać, a mimo to prawie każdy, kogo tam spotkałem, przepraszająco mówił: +Nie głosowałem na niego+. Pamiętam, że pomyślałem sobie: cóż, jeśli nikt z was nie wybrał tego faceta, to kto, do cholery, to zrobił?”
Jego narracja zdradza brak zrozumienia dla realiów polityki sąsiada z południa. Kto wybrał Trump na prezydenta? Amerykanie. Co więcej, zrobili to po raz drugi, doświadczając bolesnych skutków rządów Demokratów.
Felieton Douga Firby’ego pokazuje, jak oderwane od rzeczywistości są liberalne elity Kanady. Podczas gdy autor martwi się o „wielką przepaść” między Kanadą a Stanami Zjednoczonymi, przeciętni Kanadyjczycy zmagają się z rosnącymi kosztami życia i brakiem zdecydowanego przywództwa. Jak zauważył sam Firby: „Co to będzie oznaczać dla Kanady – kraju, który dawno temu ugiął się pod przytłaczającą kulturową, ekonomiczną i militarną potęgą swojego południowego sąsiada?”
Firby, z całym swoim doświadczeniem, zdaje się nie dostrzegać, że w Kanadzie, o której duszę tak walczy, największym zagrożeniem są nie konserwatywne idee, lecz liberalna polityka, która ignoruje codzienne problemy obywateli.
Źródło: Republika