Sytuacja na świecie staje się coraz bardziej napięta. Rosjanie gromadzą setki tysięcy żołnierzy na granicy z Ukrainą; trwają hybrydowe ataki duetu Putin-Łukaszenka wymierzone w Unię Europejską; w krwawe zamieszki w Kazachstanie wpycha się Rosja, wysyłając tam swoje „siły pokojowe”. Od czasów utraty prezydentury przez Donalda Trumpa, polityka Władimira Putina wobec świata staje się coraz bardziej zuchwała. Czy powtórzy się historia z Jałty 1945 r., kiedy to Europa Środkowo-Wschodnia została oddana w ręce wschodniej dyktatury? O zdanie zapytaliśmy publicystę „Do rzeczy” Marka Króla oraz red. Tomasza Sakiewicza.
Komentatorzy polityczni wskazują aktualnie na podobne zagrożenia, jakie płynęły ze wschodu za czasów prezydentury Baracka Obamy, kiedy ten w duecie z Joe Bidenem prowadził początkowo niezwykle ustępliwą politykę wobec Rosji. Na szczęście, mimo wystąpienia po drodze wielu tragedii, udało się dokonać resetu w relacjach z Kremlem i Putin nie zdołał podporządkować sobie Europy Środkowo -Wschodniej. Teraz, w obliczu słabości polityki Bidena wobec Rosji temat powraca. Czy czeka nas nowa Jałta?
Król: Cały problem narzucił Putin
Jak stwierdził w rozmowie z TV Republika publicysta Marek Król, „narrację na temat podziału świata w stylu drugiej Jałty próbuje narzucić Putin, domagając się odsunięcia od granic Rosji sił NATO w Polsce, Rumunii i w innych krajach Europy Środkowej. Głównie chodzi o siły zbrojne Stanów Zjednoczonych. Do tego domaga się gwarancji, że NATO nie będzie się rozszerzało i nie będzie wchodziło w dawną strefę wpływów sowieckich, czyli Ukrainę, Gruzję i inne kraje, które były i nadal są w domenie rosyjskiej” - dodał.
Według Króla, „cały problem narzucił Putin, bo teraz nie ma żadnego zagrożenia ze strony NATO. Nie ma również żadnych rozmów nt. wejścia Ukrainy do NATO, ponieważ jest w stanie konfliktów z Rosją np. w Doniecku. Jest to temat wymyślony i narzucany przed Putina. Moim zdaniem Putin chce doprowadzić do tego, żeby NATO było bezbronne na terenie Europy Środkowej” - zakończył.
Sakiewicz: Putin odbiera działania Bidena jako słabość
O sprawę zapytaliśmy red. Tomasza Sakiewicza. Publicysta wskazał na „nieprzewidywalność” polityki Joe Bidena. „Kompromitacja w Afganistanie, ustępstwa w sprawie Nord Stream, sygnały braku zainteresowania Europą Środkową i złudzenia co do odciągnięcia Rosji w sojusz z Chinami powodują, że najbliżsi nawet sojusznicy USA nie wiedzą o co do końca chodzi Ameryce” - ocenił.
Jak zauważył, „Putin odbiera to jako słabość, i już sam fakt, że zmusił do rozmów na temat przyszłości Europy Amerykę pokazuje, jak to niezręczna i pozbawiona siły polityka, w stosunku do tego co było np. za prezydentury Trumpa”. Wskazał, że „najbliższe kilkanaście godzin, może kilka dni pokażą, jakie są prawdzie intencje Bidena”. „Widać wyraźnie, że przeciwko jego polityce rośnie opór w Stanach Zjednoczonych, i być może nie pozwolą mu na żadne ustępstwa wobec Rosji, ale faktem jest, że pierwszym z nich byłoby bezpieczeństwo Ukrainy, a potem całej Europy Środkowej” - mówił.
CZYTAJ: „Polska na dzień dobry”. Sakiewicz: Losy naszego kontynentu mogą zostać przesądzone