„NATO nie ufało Polsce przez współpracę z FSB”

portal tvrepublika.pl 01-12-2023, 11:00
Artykuł
canva.com

"W związku z tym, że nie wszystkie informacje są jawne, mogę powiedzieć tylko tyle, że natrafiliśmy na ślad protestów jednego z państw obecnie będących członkiem NATO. To, jak tę współpracę odbierały inne państwa, to jest pytanie na osobne zadanie badawcze. To, co wiemy na pewno, to to, że szefowie służb polskich nie raportowali w sposób rzetelny swoim zwierzchnikom politycznym ani planów, ani przebiegu, ani skutków spotkań z przedstawicielami służb rosyjskich", mówi w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, były członek komisji ds. badania wpływów rosyjskich.

Jan Przemyłski: Dlaczego służby rosyjskie były tak bardzo zainteresowane działaniem na kierunku polskim?

Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski: Nie mieliśmy dostępu do materiałów służb rosyjskich, a więc odpowiadam intuicyjnie. Polska, jeśli chodzi o potencjał, jest największym państwem frontowym wschodniej flanki NATO i jedynym, które jest w stanie podjąć akcję konsolidacji regionu. Jest też państwem proamerykańskim. W związku z tym sparaliżowanie działań Polski przesądza o sytuacji w regionie. Z całym szacunkiem do naszych mniejszych partnerów, ale trudno oczekiwać, że tę rolę odegra któreś z państw bałtyckich, bo przypomnę, że Estonia ma 1,3 mln mieszkańców, a Litwa 2,9 mln. Zatem różnica potencjału jest ogromna. Kolejne państwa są dalej położone albo wręcz prowadzą politykę zgodną z interesem Rosji, jak Węgry czy Słowacja. W związku z tym to Polska rozstrzyga, czy i w jakim zakresie państwa NATO położone między Rosją a Niemcami będą wpływały na stan relacji Zachodu z Rosją, a także będą reagowały na sytuację Białorusi i Ukrainy. Wykluczenie Polski z tej gry oczyszcza drogę dla ekspansji rosyjskiej.

Jakie konsekwencje dla Polski m.in. na arenie Sojuszu Północnoatlantyckiego mogła mieć współpraca między Służbą Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) a Federalną Służbą Bezpieczeństwa (FSB)? 

W związku z tym, że nie wszystkie informacje są jawne, mogę powiedzieć tylko tyle, że natrafiliśmy na ślad protestów jednego z państw obecnie będących członkiem NATO. To, jak tę współpracę odbierały inne państwa, to jest pytanie na osobne zadanie badawcze. To, co wiemy na pewno, to to, że szefowie służb polskich nie raportowali w sposób rzetelny swoim zwierzchnikom politycznym, czyli premierowi, ministrowi czy też stosownym instytucjom sejmowym, ani planów, ani przebiegu, ani skutków spotkań z przedstawicielami służb rosyjskich. A tam, gdzie informowali, to wprowadzali ich w błąd, podając tematykę spotkań, która nie znajduje potwierdzenia w notatkach ze spotkań. Innymi słowy tematem spotkań wbrew wcześniejszym twierdzeniom nie było ani obsługiwanie śledztwa smoleńskiego, ani obsługiwanie logistyki kontyngentu wojskowego w Afganistanie.

Z raportu i wcześniej ujawnianych dokumentów dowiadujemy się, że FSB zinfiltrowała najwyższe kierownictwo SKW. Czy tak wygląda standardowe działanie rosyjskich służb?

To nie było standardowe działanie, a umożliwione zostało, ponieważ na najwyższym szczeblu decyzyjnym w SKW zlekceważono obowiązujące prawnie procedury. Nie mamy wiadomości, aby w jakimkolwiek innym państwie NATO doszło do podobnej sytuacji.

Chciałbym poruszyć temat rekomendacji komisji, które mówią, że Donald Tusk, Jacek Cichocki, Bogdan Klich, Tomasz Siemoniak i Bartłomiej Sienkiewicz nie powinni zajmować stanowisk i funkcji publicznych związanych z odpowiedzialnością za bezpieczeństwo państwa.

Stworzony raport jest raportem cząstkowym, w tym rozumieniu, że nie obejmuje całości wpływów rosyjskich w Polsce, a obejmuje tylko kwestie współpracy SKW z FSB. To wynika z czasu, który mieliśmy do dyspozycji. Natomiast zawarte w raporcie tezy są rzetelnie udokumentowane i żeby odrzucić wnioski płynące z raportu, trzeba by podważyć te tezy i wykazać, że tego typu zdarzenia nie miały miejsca. To natomiast jest niemożliwe, bo te zdarzenia miały miejsce i znajduje to potwierdzenie w dokumentach. Osoby odpowiedzialne za decyzje i nadzór nad tym procesem ponoszą z tego tytułu odpowiedzialność czy to polityczną, czy karną, a przynajmniej stoją wobec takiej perspektywy. Istotą całej sprawy jest to, że rekomendacje co do niepowierzania stanowisk związanych z odpowiedzialnością za bezpieczeństwo Rzeczypospolitej wymienionym w raporcie osobom nie są fantazją autorów raportu, tylko wynikają z ustaleń dokonanych w oparciu o dokumenty wytworzone przez polski aparat państwowy pod władzą koalicji PO-PSL. My bazowaliśmy na materiałach, które zostały sporządzone w tamtym okresie i przez ludzi wymienionych w zaprezentowanym raporcie.

Całość obszernego wywiadu z prof. Żurawskim vel Grajewskim - w weekendowym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie"

Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy