Analityk HRE Investments Bartosz Turek ocenił, że system gwarancji kredytowych powinien okazać się bardziej efektywny niż dopłaty do kredytów w ramach programu „Mieszkanie dla młodych". Dodał, że może też skrócić drogę do własnego mieszkania, tym, którzy mają odpowiednie dochody, ale nie mają wkładu własnego
W programie „Polskiego Ładu" zapowiedziano m.in. gwarantowanie z budżetu państwa do 100 tys. zł. wkładu własnego przy zakupie mieszkania dla osób w wieku od 20 do 40 lat. Ma to być maksymalnie 40 proc. ceny lokalu. Mówiono również o dofinansowaniu do kredytu dla osób korzystających z budownictwa społecznego i rodzin wielodzietnych.
Główny analityk HRE Investments Bartosz Turek powiedział, że zgodnie z danymi Eurostatu można oszacować, że ok. 2,5 mln osób w wieku od 25 do 34 lat mieszka z rodzicami.
- Większość z nich ma pracę, a mimo to często nie stać ich na wyprowadzkę - zaznaczył.
Według niego gwarancje kredytowe ułatwią zakup mieszkania w tej grupie wiekowej tym, którzy mają wystarczające dochody, ale nie mają wkładu własnego.
- Gwarancja nie jest gotówką, którą dostajemy do ręki. Załóżmy, że chcemy kupić mieszkanie warte 300 tys. złotych. Bank wymaga 20-proc. wkładu własnego, czyli chce abyśmy zapłacili sprzedającemu 60 tysięcy złotych z własnej kieszeni, a dopiero resztę nam pożyczy. Problem pojawia się wtedy, gdy nie mamy wymaganych 60 tysięcy. W normalnych warunkach mieszkania nie kupimy, bo nie spełniamy wymagań i to pomimo zarobków, które spokojnie wystarczyłyby na spłatę raty kredytu - wyjaśnił ekspert.
- System gwarancji kredytowych ma właśnie w takiej sytuacji pomóc. Bank widząc, że stoi za nami skarb państwa, który gwarantuje wkład własny, z przyjemnością pożyczy nam pieniądze nawet na cały zakup mieszkania - dodał.