Zmarł muzyk jazzowy, saksofonista, kompozytor muzyki filmowej. „Duduś” miał 93 lata
Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz - jeden z najważniejszych muzyków na polskiej scenie jazzowej, twórca historii jazzu, kompozytor kultowych filmowych ścieżek dźwiękowych - odszedł w sobotnie południe 31 lipca 2021 r. Miał 93 lata.
O śmierci muzyka powiadomił Paweł Brodowski, redaktor naczelny magazynu „Jazz Forum”, któremu informacje przekazał opiekun artysty Piotr Cholewiński.
Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz – wielka osobistość polskiego jazzu był założycielem i liderem jednego z najważniejszych zespołów w powojennej historii tego gatunku muzyki - zespołu Melomani. Melomani – Miłośnicy muzyki - powstali w Łodzi na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych przy łódzkim oddziale YMCA. W zespole grali: pianista Andrzej Trzaskowski, basista Witold Kujawski, perkusista Witold Sobociński oraz trębacz Andrzej Idon Wojciechowski - i naturalnie Jerzy Matuszkiewicz.
Matuszkiewicz był też znanym i cenionym autorem muzyki do seriali i filmów. Nazywany bywał nawet „nadwornym kompozytorem muzyki do polskich seriali”. „Nie bądź taki szybki Bill”, „W siną dal”, „Czterdzieści lat minęło”, „Wojna domowa” - to tylko niektóre z przebojów jego autorstwa.
Jerzy Matuszkiewicz urodził się 10 kwietnia 1928 r. w Jaśle. Dzieciństwo spędził we Lwowie, gdzie uczył się gry na akordeonie i fortepianie.
-Muzyką lekką zainteresowałem się właśnie w Jaśle, inspirując się grą wuja Władysława, który grywał szlagiery lat 20. i 30. XX wieku - mówił w 2011 roku podczas spotkania z fanami w rodzinnej miejscowości.
Po wojnie przeprowadził się z rodziną do Krakowa, gdzie zbierał pierwsze jazzowe doświadczenia - rozpoczął naukę gry na klarnecie i saksofonie w Średniej Szkole Muzycznej.
Obok muzyki Matuszkiewicz interesował się filmem; w 1949 r. przeniósł się do Łodzi, by podjąć studia na wydziale operatorskim Łódzkiej Szkoły Filmowej.
Muzycznie silnie związany jednak był z Krakowem. Tam zresztą przylgnął do niego pseudonim „Duduś”. Jak wspominał muzyk, pseudonimy czy „ksywki” wywodziły się z obyczajów, przyjętych w środowisku muzycznym. Większość jazzmanów nosi takie przezwiska - na przykład Jan „Ptaszyn” Wróblewski. Powstają przypadkowo w gronie przyjaciół znających się dłuższy czas.
- Moja wzięła się od rysunków Gwidona Miklaszewskiego, rysownika krakowskiego, który w latach 50. i 60. codziennie rysował do "Gazety Krakowskiej" malutki rysunek na pierwszą stronę. Był na nim ojciec i jego syn - mały Duduś. (…) Moi koledzy znaleźli podobieństwo pomiędzy tym Dudusiem a mną. To był chłopczyk korpulentny, z dużą główką i uznali, że jestem podobny do niego - wyjaśniał Matuszkiewicz.
W 1954 r. muzyk brał aktywny udział w organizowaniu krakowskich „Zaduszek Jazzowych”, których głównym animatorem był pisarz Leopold Tyrmand. Z Melomanami Matuszkiewicz wziął udział w pierwszych edycjach festiwalu jazzowego w Sopocie, prowadząc ulicami miasta pochód grający jazz nowoorleański. W 1958 r. był członkiem pierwszego jazzowego zespołu, który wystąpił w warszawskiej Filharmonii Narodowej.
Po ukończeniu studiów, Jerzy „Duduś” zamieszkał w Warszawie i związał się z klubem Hybrydy. Od 1958 r. stał na czele zespołu Traditional Jazz Makers.
W 1964 r. został zaproszony przez pisarza i krytyka muzycznego Joachima-Ernsta „Jazz aus Polen”. Wystąpił w nim jako członek grupy All Stars, obok Krzysztofa Komedy, Jerzego Miliana, Andrzeja Kurylewicza, Romana Dyląga i Tadeusza Federowskiego.
W latach 70. spędził wycofał się z aktywnego życia koncertowego. Skupił się na komponowaniu muzyki do polskich seriali i filmów. Jest autorem ścieżki dźwiękowej takich seriali jak „Czterdziestolatek”, „Barbara i Jan”, „Kapitan Sowa na tropie”, „Wojna domowa”, „Stawka większa niż życie”, „Alternatywy 4”, „Janosik”, „Stawiam na Tolka Banana”, „Podróż za jeden uśmiech” i „Kolumbowie”.
Pisał również muzykę do filmów - m.in. „Nie lubię poniedziałku”, „Zaklęte rewiry”, „Jak rozpętałem II wojnę światową”, „Poszukiwany, poszukiwana”, „Małżeństwo z rozsądku” czy „Dwa żebra Adama”.
Przeboje napisane przez Matuszkiewicza nuciła cała Polska - „Zakochani są wśród nas”, „Tak bardzo się zmienił świat”, „Nie dla mnie sznur samochodów” czy „Mam ochotę na chwileczkę zapomnienia.
W 1997 roku Matuszkiewicz został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2006 r. saksofonista otrzymał medal Złoty Helikon krakowskiego Jazz Clubu a także statuetkę Baranka Jazzowego „Piwnicy pod Baranami”. Jest także laureatem nagrody Fryderyka 2008 r.
Kiedy w Warszawie powstał klub jazzowy Tygmont Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz często występował na tej lubianej przez jazzmanów i publiczność scenie.
Przez wiele lat muzyk był - wraz z żoną Grażyną - uczestnikiem jesiennych spotkań jazzmanów a Tatrach na Jazz Campingu Kalatówki – imprezie po latach reaktywowanej na pamiątkę słynnych campingów z 1959 i 1960 r. przez Martę Łukaszczyk, dyrektor hotelu Kalatówki i Małgorzatę Namysłowską. Liderem obecnych jazzowych campingów jest Zbigniew Namysłowski.
- O Jezu! „Duduś" umarł - westchnął na wieść o śmierci Matuszkiewicza saksofonista jazzowy i jego przyjaciel Zbigniew Namysłowski. - - „Duduś" był absolutnie moim idolem - powiedział muzyk.
„Melomani" to był pierwszy zespół grający muzykę jazzową, który usłyszałem na żywo i „Duduś" w nim rej wodził. Potem, w latach 50. mieli szereg imprez w Warszawie i na wszystkie chodziłem po to właśnie, żeby słuchać „Dudusia” - wspominał.
- Grał wtedy na klarnecie, na tenorze i potem na alcie - wyjaśnił.
Namysłowski zaznaczył, że on sam „potem nieco ewaluował w kierunku bardziej modern jazzu”. „Ale +Duduś+ pozostał moim największym bóstwem jazzowym” - podkreślił.
- „Duduś" jako człowiek to był „rewelka". Był przemiły, przesympatyczny, bardzo przyjacielsko nastawiony do wszystkich - ocenił Zbigniew Namysłowski.
- Właśnie się dowiedziałem, że odszedł Jerzy „Duduś" Matuszkiewicz. Przyjaciel moich rodziców, mąż mojej mamy chrzestnej. Życzliwy i prostolinijny. Pionier polskiego jazzu, ale nade wszystko kompozytor muzyki filmowej - i to jakiej! Strasznie nam Ciebie Dudusiu będzie brakować - napisał na Twitterze prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz stał się też bohaterem jednej z piosenek Wojciecha Młynarskiego: „Ach to był szał, gdy „Duduś" grał na saksofonie/ Tworzył styl mych najlepszych chwil mych młodych lat/ Każdego dnia nadzieja szła w białym welonie/ Spotkać mnie, zaprzyjaźnić się, iść razem w świat/ I wciąż na Mokotowskiej/, Gdy zmierzch spóźnia się troszkę/ Tych chwil starym Hybrydom żal/ Gdy nastrój trwał i „Duduś” grał na saksofonie - śpiewał Młynarski.