Większość z nas, po roku spędzonym w dresach w domu, łaknie powrotu do normalności. Tym bardziej, oderwania się od codziennych obowiązków. W ostatni weekend przed wprowadzeniem lockdownu większość adeptów sztuki ruszyła w podróż po muzeach. Jednym z takich miejsc była Zachęta.
Jest to instytucja, której misją jest popularyzacja sztuki współczesnej. Miejsce, gdzie prezentowane są najciekawsze zjawiska w sztuce XX i XXI w. Narodowa Galeria Sztuki znajduje się na placu Stanisława Małachowskiego i już pierwsze spojrzenie na budynek robi ogromne wrażenie.
Rzeźba w poszukiwaniu miejsca
W tych ponad stuletnich wnętrzach pokazywane były dzieła zarówno wybitnych artystów polskich, jak i zagranicznych. Galeria organizuje wystawy czasowe, a jedną z nich jest "Rzeźba w poszukiwaniu miejsca". Można ją podziwiać od 1 lutego do 25 kwietnia br.
Ta widowiskowa ekspozycja zajmuje nie tylko siedem sal wystawowych, ale także hol główny oraz przestrzeń reprezentacyjnej klatki schodowej. Po wejściu do środka budynku, cała uwaga zwiedzającego kieruje się na awangardowe, a zarazem zabytkowe wnętrze. Na pierwszy rzut oka przypomina ono nowoczesne muzeum neonów, ponieważ na jednej ze ścian wisi wielki podświetlony napis and "europe will be stunned", a dookoła jest mnóstwo luster. Cała instalacja zachwyca modernizmem (a w dodatku idealnie nadaje się do zdjęć np. na Instagrama). Dalej ukazują się monumentalne schody, po których powoli wkraczamy w rzeczywistość kreowaną przez ekspozycję. Posiada ona rozległy charakter, zarówno jeśli chodzi o ujęcie historyczne, tematyczne, jak i sposoby podejścia autora do rzeźby.
W polu zainteresowania artystów znalazł się człowiek. Na wystawie nie zabrakło dzieł odnoszących się do ludzkiego ciała, jego śmierci i rozpadu, a także zmysłów. Co ciekawe, na potrzeby wystawy został zburzony fragment ściany, a w nim wyrzeźbiono postać, która sprawia wrażenie uciekającego mężczyzny. Kolejnym tematem wystawy są cztery żywioły, z którymi ściśle jest powiązane pojęcie duchowości.
Niektóre dzieła, mimo że powstały 30 lat temu to wciąż są aktualne. Przykładem tego jest dzieło Pawła Kowalewskiego pt. "Projekt pomnika wszystkich tych, którzy byli, są i będą przeciw".
Tajemniczy powrót do korzeni
Oderwanie od rzeczywistości może nam zaoferować wystawa Joanny Rajkowskiej "Rhizopolis". Dla zwiedzających dostępna jest od 1 lutego, aż do 6 czerwca br.
Myślę, że nikt ze zwiedzających nie spodziewał się tak drastycznej zmiany scenerii, Dosłownie przenosimy się w przyszłość, zdewastowaną, okaleczoną przez człowieka przyrodę. Wszędzie panuje ciemność i cisza. Jesteś Ty i natura. Jest to niesamowite przeżycie, gdy orientujesz się, że nadal jesteś w muzeum, a tym bardziej w centrum stolicy. Aby nie psuć niespodzianki, dodam tylko, że inspiracją dla autorki był wpływ człowieka na naszą planetę.
Zwieńczeniem zwiedzania są odwiedziny w świetnie zaopatrzonej księgarni. Znajdziemy tam zarówno książki starej daty, jak i te świeżutko wydane. Ponadto można tam nabyć różne gadżety oraz pamiątki.
Co warte uwagi, szczególnie w czasie pandemii, to fakt, że całe zwiedzanie odbywa się w reżimie sanitarnym. W galerii może przebywać ograniczona liczba osób, więc nie ma obaw, że w środku będą tłumy.
Dużym plusem dla studentów jest cena biletu, ponieważ to koszt tylko 2 zł. Warto wiedzieć, że w większości muzeów w Warszawie jeden dzień tygodnia jest darmowy dla wszystkich adeptów sztuki, (w Zachęcie jest to czwartek).
Uważam, że jest to obowiązkowe miejsce na kulturalnej mapie Warszawy. Średnio co kilka miesięcy zmieniają się ekspozycje i tematyka, dzięki czemu możemy zobaczyć szeroki wachlarz sztuki współczesnej. Sama galeria mieszcząca się w pięknym budynku jest świetnie skomunikowana, gdyż położona jest blisko ścisłego centrum miasta.
Oprócz dawki kultury, Zachęta może przekazać również trochę historii
Mało kto wie, ale to właśnie w Zachęcie 16 grudnia 1922 został zamordowany pierwszy prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Gabriel Narutowicz. Prezydent uczestniczył w otwarciu dorocznego Salonu Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. Podczas zwiedzania wystawy w sali nr 1 Niewiadomski oddał do Narutowicza z małej odległości trzy strzały z rewolweru. Prezydent zmarł na miejscu, a zamachowiec poddał się bez oporu. Został uwięziony i postawiony przed sądem. 30 grudnia 1922, gdzie skazano go na karę śmierci. Wyrok wykonano 31 stycznia 1923 przez rozstrzelanie.