Przodkowie J.R.R. Tolkiena pochodzili z Gdańska – odkrył Ryszard Derdzińśki, znawca dzieł autora m.in. „Władcy Pierścienia”. O swoim odkryciu poinformował podczas festiwalu Literacki Sopot.
Ryszard Derdziński, politolog oraz badacz życia J.R.R. Tolkiena i członek brytyjskiego Tolkien Society, wskazał w Sopocie, że pradziadek pisarza urodził się w Gdańsku. Swoje prywatne śledztwo Derdziński zaczął dzięki książce "Tolkien. Biografia" Humphreya Carpentera, w której znalazła się wzmianka o tym, że przodkowie Tolkiena mogą pochodzić z naszej części Europy.
Dalej, w 2010 roku dotarł do informacji o możliwej etymologii nazwiska Tolkien. Okazało się, że być może nie pochodzi ono wcale od słowa "tollkühn", oznaczającego "śmiały", "odważny", ale od słowa "Tolk", które w języku staropruskim oznacza tłumacza. Badacz spędził dużo czasu, próbując zweryfikować te informacje - analizował dokumenty w archiwach, sięgające nawet XVIII i XIX w.
Derdzińśki odkrył też, że w XVIII w. w Londynie mieszkali dwaj mężczyźni o nazwisku Tolkien: John Beniamin był zegarmistrzem, a Daniel Gottlieb kuśnierzem. Następnie okazało się, że ten drugi przyjął obywatelstwo brytyjskie - w zachowanym dokumencie naturalizacji widniało miejsce urodzenia: "Danzig", czyli "Gdańsk".
To ten pierwszy okazał się pradziadem pisarza. Derdziński uznał, że musiał być on bratem Daniela Gottlieba. Potwierdziły to dokumenty, do których dotarł w Londynie, a także akty chrztów Tolkienów. Dziś wiemy, że ich rodzicami byli Christian Tolkien i Eufrozyna – mieszkający na Biskupiej Górce. Bracia udali się do Wielkiej Brytanii, gdy byli już dwudziestolatkami.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Ziobro ukarany za nieobecność na nielegalnej komisji ds. "Pegasusa". Polityk: "ukarała mnie celebrytka TVN"
Dla Tuska Trump to "nakryty na kradzieży złodziej", a dla żony Sikorskiego - "produkt mafijnego świata"
Najnowsze
Ziobro ukarany za nieobecność na nielegalnej komisji ds. "Pegasusa". Polityk: "ukarała mnie celebrytka TVN"
Express Republiki | 09.11.2024 | Republika
Obywatelskie ujęcie kompletnie pijanego... policjanta, który przewoził dziecko
"Budda" miał być szantażowany. Prokuratura potwierdza, że zajmowała się tą sprawą