Autorka popularnej serii książek o młodym czarodzieju Harrym Potterze kolejny raz naraziła się społeczności LGBT. Warto zaznaczyć, że pisarka była wcześniej postrzegana jako przyjaciółka i "rzeczniczka" tego ruchu.
Co ciekawe, jedna ze zdecydowanie pozytywnych (no, może jeśli pominiemy jawne faworyzowanie uczniów z Gryffindoru, zwłaszcza głównego bohatera i jego przyjaciół) postaci z powieści o Harrym Potterze, dyrektor Hogwartu, prof. Albus Dumbledore, jest homoseksualistą, co potwierdziła kilka lat temu sama Rowling. Dorosły, zainteresowany polityką czytelnik, może również znaleźć w książkach z hitowej serii wyraźne lewicowe przesłanie.
J. K. Rowling niedawno wykpiła na Twitterze wyrażenie „osoby z menstruacją” i sprzeciwiła się negowaniu wyraźnego podziału na płeć kobietą i męską. Tym wpisem, choć zapewniła o swojej solidarności z osobami LGBT, wywołała falę oburzenia w środowiskach lewicowych. W czerwcu znaczna część pracowników wydawnictwa Hachette odmówiła prac nad nową książką Rowling.
Tym razem poszło o terapię hormonalną młodych transseksualistów..
– Długofalowe efekty zdrowotne terapii hormonalnej zostały dokładnie zbadane. Jej efekty uboczne są często umniejszane lub ignorowane przez transseksualnych aktywistów- napisała na Twitterze autorka sagi o młodym czarodzieju. Pisarka powołała się przy tym na historie osób, które poddały się operacji uzgodnienia płci, krytykując efekty tego rodzaju zabiegu. Zdaniem J. K. Rowling, „operacja stała się szybkim i łatwym rozwiązaniem dla dziewczyn, które czują, że nie przynależą” – dodała.
Internautom nie spodobało się również, że Rowling polubiła tweet „stojący w opozycji do ustawy, która ma penalizować terapię konwersyjną (zarówno dotyczącą orientacji seksualnej, jak i tożsamości płciowej) przez rząd federalny Kanady” oraz wpis, w którym jedna z użytkowniczek porównuje przepisywanie hormonów młodym osobom transseksualnym do podawania antydepresantów młodzieży z zaburzeniami psychicznymi. Autorka tweeta oba przypadki określiła jako „lenistwo” lekarzy.
– Pisałam i mówiłam wiele razy o własnych zmaganiach ze zdrowiem psychicznym, w tym o depresji, stanach lękowych i zaburzeniach obsesyjno-kompulsyjnych. Brałam antydepresanty w przeszłości i bardzo mi pomogły- odpowiedziała Rowling na krytykę, tłumacząc, że pomimo własnych doświadczeń z lekami przeciwna jest terapii hormonalnej, gdyż uważa ją za szkodliwą. Pisarka zaznaczyła, że autorka tweeta z tym porównaniem jest osobą transseksualną, a sama Rowling podziwia ją i wspiera. Wśród potencjalnego ryzyka terapii hormonalnej autorka „Harry’ego Pottera” wymieniła utratę płodności czy seksualnej sprawczości.
Część czytelników zapowiada bojkot dotychczas uwielbianej serii powieści, natomiast aktorzy, którzy grali główne role w jej ekranizacjach (np. Daniel Radcliffe, odtwórca roli Pottera, czy filmowa Hermiona Granger, czyli Emma Watson) skrytykowali postawę pisarki.
Sytuacja staje się coraz ciekawsza, gdyż dotychczas za głównego "wroga" książek o Harrym Potterze uznawano Kościół Katolicki, z czego chętnie podśmiewały się osoby o poglądach lewicowych i liberalnych. Zarzuty Kościoła wobec historii o młodym czarodzieju, to między innymi otwieranie młodych czytelników na magię i okultyzm, a w konsekwencji także i satanizm. Niedawno głośno było o sytuacji, gdy w jednej z polskich parafii dzieci paliły m.in. książki o Harrym Potterze. Na Kościół i księży, ale i świeckich katolików spadła fala hejtu.
Czy teraz to środowiska LGBT zaczną palić książki o młodym czarodzieju lub domagać się ich wycofania?