Kuba chce powstrzymać zamieszki. USA grożą rządowi

Artykuł
Zamieszki na Kubie przybierają na sile
Fot. PAP/EPA/CRISTOBAL HERRERA-ULASHKEVICH

Doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan ostrzegł władze Kuby przed użyciem przemocy wobec „pokojowych demonstrantów”.

„Stany Zjednoczone wspierają wolność słowa i zgromadzeń na Kubie i zdecydowanie potępiają wszelkie akty przemocy (...) wymierzone w pokojowych demonstrantów, którzy korzystają ze swoich powszechnych praw” – podkreślił na Twitterze Jake Sullivan.

Wczoraj doszło na Kubie do antyrządowych protestów, według opozycyjnych portali internetowych, największych od 1994 r. Tysiące Kubańczyków wyszło na ulice, by wyrazić frustrację z powodu ograniczeń pandemicznych, tempa szczepień przeciw Covid-19 i zaniedbań rządu. Uczestnicy demonstracji krzyczeli: „Wolność” i „Precz z dyktaturą”.

Kuba przeżywa najgłębszy od 30 lat kryzys gospodarczy. Sytuację na wyspie dodatkowo pogarsza pandemia koronawirusa.

Prezydent Kuby i szef Partii Komunistycznej Miguel Diaz-Canel wezwał zwolenników rządu, aby również wyszli na ulice i „dali odpór” przeciwnikom rewolucji.

– Wzywamy wszystkich rewolucjonistów, wszystkich komunistów, aby ruszyli na ulice i pojawili się w miejscach tych wszystkich prowokacji – apelował Diaz-Canel.

Kubański przywódca powiedział, że to Stany Zjednoczone odpowiedzialne są za zamieszki.

„Rewolucja kubańska – będziemy jej bronić za wszelką cenę!” – napisał na Twitterze wiceminister spraw zagranicznych Kuby Gerardo Penalver.

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy