Książki | „Rzeź Woli” - biała plama polityki historycznej
Piotr Gursztyn przypomina jedną z największych niemieckich zbrodni okresu II wojny światowej i jednocześnie jedno z największych ludobójstw dokonanych na Polakach. Zbrodnia ta jest nadal nierozliczona i niemal zapomniana.
Moja babcia nigdy nie opowiadała o tym, co przeżyła wraz ze swoimi małymi dziećmi na Woli w czasie Powstania. Podobno podczas ucieczki uratował im życie jakiś niemiecki oficer. Z relacji mamy wiem, że babcia przez całe swoje powojenne życie unikała Woli, nie chciała nawet przez tę dzielnicę przejeżdżać. Kiedy pracowałem w wolskim urzędzie dzielnicy jako naczelnik biura zarządu, odkryłem, że władze dzielnicy wiele zrobiły dla upamiętnienia Rzezi Woli, oczywiście w ramach swoich możliwości. Niestety, już w skali miasta do czasu otwarcia Muzeum Powstania Warszawskiego nie uczyniono dla upamiętnienia tej ludobójczej zbrodni praktycznie nic. W skali kraju polityka historyczna nie istnieje, nic więc dziwnego że Rzeź Woli pozostaje zapomniana. Można przypuszczać, że udział kolaboracyjnych jednostek rosyjskich w tłumieniu Powstania powodował niechęć władz PRL do przypominania o zagładzie tej dzielnicy. Z kolei obecne pro-niemieckie władze III RP nie próbują nawet mierzyć się z konsekwentną polityką historyczną Bundesrepubliki.
Dlatego o Oradour-sur-Glane czy Lidicach słyszał cały świat. Polska nie prowadziła (z krótką przerwą na rządy Lecha Kaczyńskiego w Warszawie i PiS w kraju) polityki historycznej i nie prowadzi jej obecnie. Recenzując książkę Piotra Gursztyna, chciałoby się porównać ją z innymi opracowaniami poświęconymi zagładzie warszawskiej Woli. Problem w tym, że nie bardzo jest z czym porównywać...
W dobie gorących dyskusji o sensie spisku oficerów Komendy Głównej AK, którzy wbrew decyzji legalnego rządu polskiego doprowadzili do wybuchu Powstania Warszawskiego, trudno nie stawiać pytań o alternatywny scenariusz. I trudno nie widzieć jasno, że gdyby nie doszło do Powstania, nie doszłoby też do hekatomby ludności Woli. Rozstrzeliwanie cywili wezwanych do robót przy budowie umocnień, twarda obrona Festung Warschau – nie doprowadziłby do aż tak wielkiej liczby ofiar. Podkreślam, że Rzeź Woli to zbrodnia ludobójstwa, za którą odpowiedzialność ponoszą Niemcy i ich sojusznicy. Ale o tragicznych skutkach rojeń grupy oficerów AK, którzy w prywatnych rozmowach dzielili między siebie resorty i apanaże w powojennej Polsce nie wolno milczeć.
Na zakończenie mała uwaga edytorska – bardzo brakuje w książce „Rzeź Woli” indeksu nazwisk. Mam nadzieję, że zostanie to poprawione w kolejnym wydaniu. Ostatnio nawet w pozycjach o charakterze publicystyki historycznej znajdowały się pełne indeksy. Tymczasem książka Piotra Gursztyna w pełni zasługuje na miano popularnonaukowej.
Polecamy Sejm. Wybór Marszałka
Wiadomości
Europoseł Jacek Ozdoba domaga się ujawnienia danych lekarza, który miał opiniować stan zdrowia Zbigniewa Ziobry
Rząd Tuska nie ma na leczenie onkologiczne Polaków. Znalazły się miliony na pomoc wojskową dla Ukrainy
Najnowsze
Czarnek ostro o rządzie Tuska: "To jest zdrada"
Marianna Schreiber i Piotr Korczarowski rozstali się. „Nasze światy nie schodzą się w jeden”
Europoseł Jacek Ozdoba domaga się ujawnienia danych lekarza, który miał opiniować stan zdrowia Zbigniewa Ziobry