Katastrofa statku na Madagaskarze. Śmigłowiec wysłany na pomoc również się rozbił

Artykuł
Prawdopodobną przyczyną zatonięcia statku była dziura w kadłubie
Fot. Canva

Transportowiec, który nielegalnie przewoził 130 pasażerów, zatonął w poniedziałek u północno-wschodniego wybrzeża Madagaskaru; 39 osób zginęło, 45 zostało uratowanych, a około 50 jest poszukiwanych - podał w środę portal Euronews. Katastrofie uległ też śmigłowiec wysłany na ratunek.

- Statek Francia wypłynął z portu w mieście Antanambe w północno-wschodnim Madagaskarze. Obrał kurs na południe, do portu Soanierana Ivongo. Statek był zarejestrowany jako transportowiec, co oznacza, że nie miał autoryzacji do przewożenia pasażerów. Z kolei Antanambe nie jest oficjalnie portem - przekazał agencji Reutera szef madagaskarskiej agencji portów rzecznych i morskich Jean Edmond Randrianantenaina.

Prawdopodobną przyczyną zatonięcia statku była dziura w kadłubie.

- Woda dostała się do maszynowni. Jej poziom zaczął się podnosić i przykryła ona wszystkie silniki. Wówczas statek zaczął tonąć - przekazał Randrianantenaina.

Dwie katastrofy 

Na miejsce katastrofy skierowano trzy jednostki marynarki wojennej i agencji morskiej. Ponadto wysłany został także helikopter, który nie dotarł , ponieważ runął do morza. Na jego pokładzie były cztery osoby: madagaskarski sekretarz stanu, minister ds. policji, żandarm i pilot. Żandarm i pilot są poszukiwani, a sekretarz stanu i minister ds. policji Serge Gelle przeżyli. Zostali odnalezieni oddzielnie przez lokalnych mieszkańców na plaży w Mahambo.

Gelle po wypadku helikoptera płynął do brzegu około 12 godzin. W wideo zamieszczonym w mediach społecznościowych, na którym odpoczywa na hamaku, podziękował mieszkańcom i rybakom Mahambo. Zapowiedział też, że w ciągu 24 godzin powróci do pracy. 57-letni generał żandarmerii przekazał, że nie odniósł żadnych obrażeń.

 

Źródło: wiadomosci.dziennik.pl/Twitter

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy