W warszawskim Ursusie odbyły się uroczystości związane z 43 rocznicą wystąpień robotniczych. W 1976 roku pracownicy tamtejszych zakładów i fabryk protestowali przeciwko drastycznym podwyżkom cen artykułów spożywczych. Wielu uczestników było potem represjonowanych.
Dzisiejsze uroczystości rozpoczęły się mszą świętą w kościele Świętego Józefa Oblubieńca. Potem przeniosły się przed pomnik Czerwca 1976 roku. Podczas mszy ksiądz prałat Zbigniew Sajnóg powiedział, że protestujący wykazali się niezwykłą odwagą. Mówił też, że należy im się za to najwyższy szacunek i chwała.
Szef Solidarności w Ursusie Andrzej Kierzkowski stwierdził natomiast, że protesty były początkiem społecznego buntu przeciwko władzy komunistycznej. - Był to pierwszy krok do odzyskania niepodległości i wyzwolenia się spod władzy komunistycznej - kontynuował.
Do podobnych protestów doszło w czerwcu 1976 roku między innymi w Radomiu i Płocku. Demonstracje przerodziły się w zamieszki.
Potem milicja organizowała tak zwane ścieżki zdrowia. Funkcjonariusze ZOMO i MO ustawiali się w dwa szpalery i bili pałkami idących środkiem aresztantów.
Wielu uczestników protestów straciło pracę. Władze nazywały protestujących "warchołami". Uczestnicy Czerwca 1976 roku zostali zrehabilitowani w czasach tak zwanej pierwszej Solidarności, w latach 1980 - 1981. Na początku września 1981 roku w Ursusie został odsłonięty pomnik upamiętniający protesty i strajk.