Polskie sztandary u stóp Ostrej Bramy. 100 lat temu Wilno powróciło do macierzy

20 lutego 1922 roku Sejm Wileński podjął uchwałę o przyłączeniu Wileńszczyzny do Polski, oficjalnie włączając region wraz z największym miastem w obszar II Rzeczpospolitej.
Włączenie Wilna do Polski oficjalnie zakończyło misje generała Lucjana Żeligowskiego, który przebywał na Litwie Środkowej od października 1920 r. Jego głównym zadaniem było koordynowanie zajęcia przez 1. Dywizję Litewsko-Białoruską Ziemii Wileńskiej oraz dalsze faktyczne sprawowanie na tym obszarze władzy.
Trzy dni po zajęciu terenów, 12 października 1920 gen. Żeligowski wydał dekret, w którym ogłosił, że będzie sprawować władzę zwierzchnią na terenie Litwy Środkowej jako naczelny dowódca wojska, a funkcje rządu obejmie powołana przez niego Tymczasowa Komisja Rządząca.
4 lutego 1922 do Wilna przybył delegat rządu polskiego Władysław Sołtan.
20 lutego, na swoim 10. posiedzeniu Sejm Litwy Środkowej przyjął Uchwałę w przedmiocie przynależności państwowej Ziemi Wileńskiej.
Za wnioskiem o przyłączenie ziemi wileńskiej do Polski głosowało 96 posłów, a 6 wstrzymało się od głosu. W pkt. 4 tej uchwały napisano: „Ziemia Wileńska stanowi bez warunków i zastrzeżeń nierozerwalną część Rzeczypospolitej Polskiej”.
Podjęcie uchwały przez Sejm Wileński unieważniało wcześniejszy traktat litewsko-bolszewicki z 1920 r., który zawierał zapisy o przynależności państwowej Wileńszczyzny.
Formalnie Litwa Środkowa funkcjonowała od 12 października 1920 r., do 18 kwietnia 1922 r.
Do polskości Wilna nawiązuje m.in. tekst Modlitwy żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, którego autorem był ks. bp Henryk Strąkowski.
Polecamy Poranek Radia Republika
Wiadomości
Niemieckie media pesymityczne: Tusk jak "kulawa kaczka", "nie jest pewne, czy jego rząd przetrwa do 2027 roku"
Kaczyński o zwycięskiej kampanii Nawrockiego: mówiłem - "czekajmy na 11" i ta 11 przyniosła nam dobre wyniki
Najnowsze

Morawiecki u Gójskiej: „Wara od dzieci!”. Były premier ostro o hejcie i bezradności rządu

Kaczyński o zwycięskiej kampanii Nawrockiego: mówiłem - "czekajmy na 11" i ta 11 przyniosła nam dobre wyniki

Trafił w sedno polityki PO, mówiąc "cóż szkodzi obiecać". Jest reakcja KO, ale też internautów
