"Miś". Gorzka satyra na PRL ma już 35 lat
Komedia Stanisława Barei "Miś" ma już 35 lat. 4 maja 1981 roku odbyła się, już po interwencji cenzury, premiera filmu, w którym rzeczywistość PRL odbija się niczym w krzywym zwierciadle.
Ryszard Ochódzki, główny bohater filmu Barei, pierwotnie w scenariuszu nosił nazwisko Nowohucki. Była to aluzja do koncepcji Nowej Huty, sztandarowego projektu socjalistycznego. Projektu, który oprócz strony ekonomicznej, był elementem wielkiej inżynierii społecznej. Tych elementów znajdujemy w filmie znacznie więcej. Fraza o tym, że "Narodziła się nowa, świecka tradycja" przypomina o próbach stworzenia przez komunistów nowego społeczeństwa, nowej rzeczywistości. Mimo interwencji cenzury, film przemycił mnóstwo aluzji opisujących groteskowo kraj, w jakim przyszło żyć Polakom w tamtych latach.
Komunizm w filmie Stanisława Barei ukazany został przede wszystkim, jako królestwo wszechobejmującego kłamstwa. Kłamie telewizja, kłamią urzędnicy, kłamią milicjanci, kłamią także zwykli ludzie w kontaktach między sobą. W groteskowej rzeczywistości mało kto jest tym, za kogo się podaje. To chyba jedna z najcenniejszych, najbardziej trafnych obserwacji rzeczywistości PRL, jakie znalazły się w polskim kinie.
Liczne cytaty z filmu trafiły do potocznego języka Polaków. Opisują one często sytuacje absurdalne, groteskę, nierozwiązywalne problemy, często występujące na styku kontaktów władza-obywatel.
Widzów za granicą "Miś" nie śmieszy. Tylko ludzie, którzy doświadczyli w realnym życiu absurdów ustroju socjalistycznego, potrafią docenić ciętą satyrę i humor zawarty w filmie Stanisława Barei.