– Po co zajmować się dekomunizacją? Dlaczego pomniki mają znikać? Te zmiany są konieczne, jeżeli na serio podchodzimy do naszej niepodległości – mówił Adam Siwek, dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN podczas poniedziałkowego spotkania na „Przystanku Historia” w Warszawie.
W dyskusji poświęconej zasadom realizacji Ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego dyrektor Siwek zwrócił m.in. uwagę na to, że podobne działania nie są niczym nowym w historii Polski, która wiele razy musiała radzić sobie ze śladami obcej dominacji.
Adam Siwek przedstawił przykłady usuwania śladów pruskich i tych po carskiej Rosji po odzyskaniu przez nasz kraj niepodległości w 1918 r. – Pomniki są narzędziem realizowania polityki historycznej, były i są symbolem władzy i dominacji – podkreślił.
– Ten proces nie został dokończony i myśmy nie mieli świadomości, że tyle jeszcze pracy jest do zrobienia. Bo dekomunizowano w Warszawie, ale na prowincji, w województwie mazowieckim do tej pory mamy ulice Rewolucji Październikowej, KBW (Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego), Karola Świerczewskiego (...). Nic się nie zmieniło, prawie 30 lat mieszkamy w wolnej Polsce, a komunistyczni zbrodniarze, zdrajcy dalej są patronami ulic – dr Piotr Oleńczak, kierownik Oddziału Współpracy Instytucjonalnej w Biurze Wojewody Mazowieckiego.
Dr Maciej Korkuć (naczelnik Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN w Krakowie) podkreślił zaniedbania w nauczaniu historii Polski przez współczesne społeczeństwo. Naczelnik podkreślał konieczność pozbycia się pozostałości śladów dominacji obcych reżimów z przestrzeni publicznej. Wskazał, że to należy się także prawdziwym bohaterom walki o wolność, a głęboką niesprawiedliwością jest upamiętnianie na równi z nimi zbrodniarzy.
– Jeżeli chcemy, żeby armia nas broniła w chwili, która może być zagrożeniem wolności dla nas wszystkich, musimy pokazywać, że będziemy o nich pamiętać jako społeczeństwo, a możemy to pokazać tylko w ten sposób, kiedy pokażemy, że pamiętamy o tych, którzy walczyli o wolność i nie mieszamy ich z tymi, którzy walczyli przeciwko wolności. Nie mówimy, że nam wszystko jedno – podkreślił.
Historyk Leszek Żebrowski przedstawił sylwetki zbrodniarzy nadal patronujących ulicom w wielu polskich miastach. Wciąż bowiem upamiętniani są ludzie, którzy przyczyniali się do niszczenia państwa polskiego.
Mowa o „Dąbrowszczakach”, przed siedzibą Centrum Edukacyjnego IPN kilkadziesiąt osób protestowało w obronie członków XIII Brygady Międzynarodowej im. Jarosława Dąbrowskiego, biorących udział w wojnie domowej w Hiszpanii w latach 30. Hasło pikiety – „Nasze ulice, nasi patroni – nie dla dekomunizacji!” nie wzbudziło jednak wielkiego entuzjazmu innych uczestników spotkania.
W ocenie IPN „Dąbrowszczacy” byli realizatorami polityki stalinowskiej na Półwyspie Iberyjskim, a postać samego Jarosława Dąbrowskiego – zasłużonego polskiego dowódcy, który, po klęsce w wojnie z Prusami w roku 1871 stanął na czele wojsk tzw. Komuny Paryskiej – wykorzystywali ze względów propagandowych. Zdaniem historyków IPN, „Dąbrowszczacy” należeli do ściśle współpracującego z wywiadem sowieckim pionu politycznego – pełnili m.in. funkcje komisarzy politycznych, tworzone przy jednostkach wojskowych według wzorców stalinowskich.